Ogień w kominku
trzeszczy drwami
Firanka drży
powietrza ciepłem
Myśl wydobytą z
otchłani mamiąc
Przysięgą że
środa nie będzie z piekła
Jak poniedziałek
który zawiódł
Miast szczęścia
smutek przyprowadził
Wwiódł go do duszy
śmiechem czorta
Nie bacząc że się
z troską wadzi
Faluje zwiewnie ażur
tkaniny
Kwiaty przysięgły
że nie one
Naniosły w serce
pełno śniegu
Zlodowaciało to co
wtulone
Cienie złośliwie
kołyszą fotelem
Kpią biegunami z
każdych faktów
Wspomnienia uśmiech
wdarł się fortelem
Przyszłość
wtóruje niepewnym taktom
R., 2.10
Mt
OdpowiedzUsuń...Kawy o tej godzinie nie proponuję...W ramach nałożonej kary na mnie, mam butelczynę wina! : ) Troszkę mogę uszczknąć...
Miłego wieczoru Alino
Dobrych snów.
I pięknego poranka...Życzę !
: )
MT, mam znowu naiwną moją nadzieję, że noc pośpi ze mną chociaż kilka godzin.
UsuńTy nie możesz kawy, ja wina. to może pogodzi nas kubek gorącego mleka, albo tak samo gorącej wody z imbirem :)
Do niedzieli, MT, tobie też dobrego snu i pogodnego poranka :)
Z przyszłością tak niestety bywa: jest niepewna, zmienna ale zawsze cieszymy się, jeśli przychodzi.
OdpowiedzUsuńPisałem kiedyś: "Muszę przyszłość tak kształtować, jaką chciałbym aby była. Marzeń sobie nie żałować, pragnąc, aby je spełniła". Może zatem postawić wymagania przyszłości?
Pozdrawiam serdecznie.
Przyszłość to dziś, teraz.
UsuńDlatego przyszłam z kawą i kawałkiem chałwy. Chałwa to dzieciństwo i czekoladki "Danusia".
To miłe wspominanie.
Dziś, teraz naszą przyszłością, bo najszybciej do poznania.
Jutro... jutro może też przyniosę kawę :)
A na zdjęciu to Ona i Jej pięćdziesiąt dziewięć lat. Ty miałeś mniej :)
Pozdrowienia.
A wiesz, jakie było moje dzieciństwo? Otóż moje smakołyki: ser biały z cukrem; chleb z masłem posypany cukrem; kawa "Turek" wymieszana z cukrem; kogel-mogel; zasmażka z mąki z mlekiem i cukrem... Od "Dziadka Mroza" (Mikołaj był zakazany) dostałem czerwony grzebyk, który zaraz zgubiłem w śniegu wracając do domu...
OdpowiedzUsuńI wiesz co? Byłem szczęśliwy!
A teraz czuję, że także jestem szczęśliwy!
Pozdrawiam serdecznie.
Oj tam, oj tam :)
UsuńNa te delicje zbierałam butelki po obu stronach rzeki, albo ciągnęłam tłuczone do skupu.
Później był dylemat - na kino wydać czy na chałwę? Bo na jedno i na drugie trzeba było grosza nazbierać.
A chleb ze smalcem i z marmoladą? :)
Pewnie, że bywaliśmy szczęśliwi. Tylko inaczej na szczęście czekaliśmy jak teraz.
Pozdrowienia, LE. a wiesz może, dlaczego nie pijamy kawy? :)