Mów cokolwiek,
nawet milcz, tylko
bądź?
Bez przyszłości.
Zamroczone kąty,
zaokienna noc
z czarnym kotem na
blaszanym dachu.
Strofy bezmiernych
oceanów rozlano z róż,
bzów, konwalii,
koniczyn i stokrotek,
łopianów, zawilców
- też.
Perze poza
uniesieniami.
Wyrwać chcesz,
coraz mocniej
palce wciskasz w
ziemię
Nie wyciągniesz,
już dłoń nie sięga,
zostają.
Szukanie głębiej
rozdrażnia.
Zamęczyć się?
To szkodniki
i w polu wprowadzą
swoje obyczaje.
Nie pozwolić! Rwać,
wyciągać, trzebić!
Kilka dni, których
nie masz
- mocniej wychylą
się z ziemi, ukorzenią.
Słabsi od chwastów,
bez wysiłku wydarci z – razem,
w zamroczonych
kątach,
zaokiennej nocy.
L., 21.04.2008
Szkodniki podobnie jak całe zło - muszą istnieć, by móc odróżniać tych pożytecznych, dobrych i ich dobre czyny. A ciemność równoważy światło. Jest wybór, każdy w jakimś stopniu może dokonać właściwego według siebie.
OdpowiedzUsuńWarto zaczekać z toastem, lepsze to, niż przedwczesna, nieupoważniona radość.
Pozdrawiam serdecznie.
"nie chwal dnia przed zachodem słońca", jednak od czasu do czasu dobrze o tym zapomnieć.
UsuńCzy wszystko zależy od właściwego wyboru? Można mieć najlepsze chęci, intencje i popaść w nieprzewidziane.
Dziś fala wyrzucała butelki, pojemniki po kefirach, ktoś metr od drzew zostawił niewygaszone ognisko, dwaj "panowie"w stanie wskazującym wymuszali datki pod zamkiem. A ptaki odzywały się jak zawsze, kormorany wyciągały szyje z wody, kaczątka uczyły się nurkowania, narybek kłębił się tuż...
Drzewa kurczowo trwały nad podmytą skarpą. Woda mieniła się kolorami w delikatnym refleksie promieni... wieczór przyniósł refleksję; dlaczego ludzie tak - przyrodzie, drugiemu człowiekowi... mnie.
Pozdrowienia, LE :)
Słabsi od chwastów...
OdpowiedzUsuńAle i silni.
Pozdrawiam miło!
I pierwszy raz w czerwcu. :)
Z tą siłą, to nie wiem, czy zgodzić się z Tobą.
UsuńCały dzień chmury prawie na głowie. Ledwo ją podnoszę. Mam szlaban na kawę a już druga prawie stygnie.. bez pożądanego...
Dotrzeć do czerwca, to też sukces, z którym nie wszyscy... ten wyobrażałam sobie inaczej. Miał być radosny, a znowu wystawił wagę. Z fusów nie wywróżę, jak szale przeważą... a za godzinę też już przyszłość.
JoAnn... ja też miło :))
Nie wyrwiesz wskazówek z zegara , ale i on czasu chwil przeżytych nie zabierze.
OdpowiedzUsuńCzas płynie niczym w rzeka do morze , zbierając w dopływach małe rzeczki i źródełka , niestety ścieki też.Najgorsze ,że woda miesza się po drodze czyniąc z ludzi to co z rzeki wyrasta. Natura jak prawy człowiek już nie potrafi tak się bronić jak kiedyś , lecz zegar się kiedyś upomni w zapłacie pokoleń , która nawet nie będzie mieć wspomnień.
pozdrawiam Alino ciepło , kawa już prawie wystygła , za oknem świta , spać chyba trzeba - jutro razem świeżej się napijemy.
Ty szukałeś snu, a ja się wybudziłam ze śnienia. Łóżko gryzło, może kopało :) więc...
Usuńkawa była gorąca :)
"Nie wyrwiesz wskazówek z zegara , ale i on czasu chwil przeżytych nie zabierze."
Dociekam czy jest tak, jak mówisz... założyłam, że to o tym czasomierzu, który nie człowiek, tylko przyroda przed sobą toczy. Tam nic wyrwać nie można a chwile piszą się na pozostawienie po sobie...
Dziękuję za pamięć, Green_ M. :)
Wszystko płynie, to i życie.
OdpowiedzUsuńZa to las w swoich prawach.
OdpowiedzUsuń