Nie
chciała, może bała się zostać blisko?
Poderwała
szybko ptasie ciało z betonowej zapory.
Rozpostarła
skrzydła, odleciała nad wodą.
Niedaleko.
W
końcu... chciała się pokazać.
Pozwolić
zapamiętać,
bo
wie, że jest smukła i piękna.
Stanęła
tak, żeby była do zauważenia,
ale
nie do wypłoszenia.
Jeszcze
miesiąc temu byłby już zachód.
Jej
by tu nie było,
na
brzegu zapomnianej,
kamiennej
ostrogi.
Przyleciała
później.
Teraz
jest i patrzy bystro.
Czaplim
okiem zerka na Nią.
Po
co Ona przychodzi,
czego
szuka na brzegu?
Jeszcze
do tego
opiera
łokcie o ostry beton
i
dłońmi podpiera brodę.
Nie
wystawia przecież twarzy do słońca,
które
już nie jest gorące.
Nie
rozpina góry bluzki po złapanie chłodu.
Za
powieką nie ma łez.
Utwardza
się.
Nie,
wcale nie jest silna.
Teraz
patrzy na fiord,
wspomnieniem
przeskakuje most.
Tam,
na oceanie, po nikłych falach,
niesie
się szarpnięcie skrzypiec.
Czapla
stoi bez ruchu.
Zaczyna
słyszeć.
Drżenie
strun i Jej westchnienie.
Myśl.
Jedną, drugą.
Skrzypce...
śpiew
woda przynosi,
zaczepia
o kamienie.
Kormorany
spieszą się w locie .
Ryk
motorówki chciał,
by
pękły struny.
Wróciła
muzyka.
Rozchodzi
się jeszcze,
utworzona
przecięciem wody, obła fala.
Ciekawość
jest większa niż strach.
Dalej
są obie.
Czapla
i Ona.
Z
dzikim wieczorem.
Lekką
mgłą parującej niewidzialnie wody.
Tym,
co powinno być
i
nigdy nie chciało przyjść.
Chmurami
bez gniewu.
W
niepogodzonym
sprzeciwie
na wybryki czasu.
Niezrozumieniu.
L., 31.05.2008
Przeniosłam się tam. Stanęłam z boku, by widzieć czaplę i Ją - w zadumie.
OdpowiedzUsuńPiękny tekst, Alinko. :)*
Wiesz, Elu, dostałam dziś komentarz jak księgę od kogoś, kto już kilka lat idzie moim śladem. To niepojęte, że tak mogło się zdarzyć.. nie potrafię tego nazwać.
UsuńA wszystkie cuda przyrody są czasem powtarzalne.
Dziękuję Ci, miłego wieczoru :)*
No i jest. Brakowało mi jej a właściwie ich obu. Czy oczy czapli są równie przenikliwe? A może rozumie więcej, niż Ona? Człowiek zatracił wiele cech sprzyjających kontaktom z innymi gatunkami a nawet z florą.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem Ona jest silniejsza, niźli się domyśla. Potrafi tyle dźwigać, co prawda przygina się do ziemi, odpoczywa bez poczucia, że nabrała sił ale dumnie nosi głowę i innym nie daje poznać, że jest aż tak ciężko.
Pozdrawiam serdecznie.
Witaj, LE...
UsuńTydzień topi się w uzasadnionych i wymyślonych smutkach. Te drugie korzystają z okazji... jednak myśl, wciąż ona, prowadzi w nieznaną, przez co niepewną przyszłość i cofa w minione. Trzeba to jakoś pozbierać... to trzeba rozpełza się, wypada z rąk przez niewiarę, że jeszcze można iść w życie jak dziesięć lat wcześniej.
Wiesz, w skoszonej trawie dokazują ptaki. Najwięcej jest oczywiście wróbelków, podkradają świeżo dosianą trawę. Niech im będzie - na zdrowie. Sikorka wciąż ukryta w gałęziach młodej brzozy. Przedświty ścielą chłód. Pewnie wiesz.
Zostawiam kawę. Na udany dzień.
Pozdrawiam :)