czwartek, 11 czerwca 2015

o krok przed przyszłością






kiedyś nie przyjdę
może z błahego powodu
albo ważność rozwieje wiatr
w strony niedościgłe

któregoś dnia nie opowiem
że fala chciała przypaść do stóp
bo przy tamtych
dalszych od brzegu
ktoś swoje zatrzymał

nie dodam że horyzont smutny
bez skrzenia burt mimo ostrza słońca
a łabędzie moczą pokurzone skrzydła
mewy ledwie oderwane
zachód  na płótno nałożył Stachura

nie wydam nostalgii
może rozkołysze opuszczone łodzie
wiązane w  marinie
jak złachane konie

przy nich mogłam być
znowu byłam
byłabym

nie zdążę
tam gdzie twoje morze
i Gdynia








4 komentarze:

  1. Ale teraz utrwalasz wydarzenia, zapisujesz słowami widoki, niczym malarz farbami. Tak świetnie wówczas zapamiętujemy, jakbyśmy tam byli.
    Kiedyś - prawda, będzie takie kiedyś bez nas lecz inni będą przecierać nowe szlaki, tworzyć rzeczywistość skrojona na swoją miarę. Natura nie znosi próżni.
    A ja nadal widzę siebie wśród innych na molu, wdycham słone powietrze przesycone zapachem ryb, obserwuję pokrzykujące mewy i gdzieś blisko horyzontu płynące statki.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. LE, domyślam się, że nie otworzyłeś linku, a jest ważniejszy od wiersza.
      Trudny dzień, nieprzyjazna noc, nadzieja w poranku. Przykra świadomość, że można się starać, chcieć... lecz co czas unicestwił - nie powstanie, może popsuć i kolorowy ranek.
      Ludzie na plażach chcą słońca; ziemia, z nią roślinność, zwierzęta - wołają o deszcz. Niechby krótki co jakiś czas.
      Były i będą konflikty interesów.
      Kawa jeszcze gorąca. Po truskawki wyjdę później.
      Trzeba dosypać trochę radości do takiego dnia, jaki jest.
      Pozdrowienia, LE :))

      Usuń
    2. Spieszę z wyjaśnieniem: Od dawna nie otwieram linków domyślając się, że zawierają pliki muzyczne a ja mam takie duże ubytki słuchu, że niemal nic z nich bym nie słyszał a słów kompletnie nie zrozumiem.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Ależ nie miałeś tam słuchać, tylko wzrokiem wchłonąć jak najwięcej. Ale skoro nie chciałeś zajrzeć z czystego zaufania, to już nie wracam...
      Do teraz czas przeleciał z wnuczętami, truskawkami i Czterołapym.
      Ale już zrobiłam kawę. Tym razem postawiłam na tarasie, w cieniu... stamtąd można więcej.
      Pozdrowienia, LE :)

      Usuń