środa, 5 sierpnia 2015

Różom wypadają płatki





Błękity rozdawano tylko za zauważenie ich. Gorąco i woda… uprawnione cuda lata.  Skrawek świata wypełniony szczęśliwymi ludźmi. Są nad morzem. Morze… nie miało za dużo do czytania w myślach tych, którzy spadali z desek wprost w rześkość wody. Dziś morze miało wodę, bo: zewnętrzny spokój drzew, bezwietrzne zastygnięcie powietrza - odebrały mu fale. Pozbawione grzyw, wzburzonej bieli, bez przyjaciela wiatru, prawie nie żyło. Tylko błękity. One wypełniały pustkę, tęsknotę, czekanie na podmuch.
Witaj.
Różom wciąż wypadają pachnące płatki, niczym włosy pięknej kobiecie, zbyt chorej, by mogły być bujne. W duszny dzień wpycha się smutek; niepotrzebny nikomu, niechciany, nielubiany. Wspiera go niepokój. Żal o nieprzetrwanie.
Błękity odeszły. To wieczór je przemienił. Teraz nad głowami ludzi, koronami drzew, domami, jeziorami ukrytymi w lasach i tymi wielkimi, rozlanymi na odkrytych przestrzeniach, a także nad morzem, do którego, jak niewierne kochanki, powróciły fale – rozległa szarość gada po swojemu.
Zrodziła się z chłodu i wiatru. Może przez nią nie odzywają się ptaki?
Rozum ustawia się po stronie deszczu, wyjaśnia, że ulewa jest konieczna, bo ziemię zaciska susza,  a tak być nie może; jeśliby jednak uśpić rozum… to jutro znowu słońce nie powstrzyma się od spalania. Rozumowi zdecydowanie trzeba dać głos. Nie tylko w sprawie deszczu.
Jest tyle spraw wymagających rozwagi, tej siostry rozumu. I mądrości, drugiej jego siostry. Ech!, gdzie ich szukać? Przecież dusza i serce też mają coś do powiedzenia. Potrafią przeczyć temu, co wymyślili - rozum z mądrością.
To dlatego człowiek nie wie, jak wybrać najbezpieczniejsze drogi? Albo na tych bezpiecznych ginie, bo zapomniał, że trzeba myśleć? Później spogląda z przedostatniej chmury i dziwi się, że nie może patrzeć z brzegu na  łabędzie, które przeleciały nad wodą prawie dotykając skrzydłami fali, swoje białe kształty wrysowały w linię horyzontu.
Coraz bardziej niecierpliwi się wiatr, znowu potrąca różom płatki i napędza chmury nad głowy, i do myśli.





R., 30.06.2011

2 komentarze:

  1. Podobno najszczęśliwsi ludzie są w domach wariatów. Nie zaprzątają sobie myślami głowy, nie analizują postępowania. Owszem, są wśród nich tacy z traumą, która pozbawia ich snu, karmi koszmarami - ci nie są szczęśliwi. Ostatnio przeczytałem książkę napisaną przez panią, która osiem miesięcy spędziła w takim przybytku wśród weteranów wracających z misji w Iraku i Afganistanie. Ale dość o tym, popatrz, gdzie znad morza zapędziły mnie myśli nieokiełznane?
    Właśnie - nie ma szans ich okiełznać, one są zawsze wolne i czasami zapędzają nas w obszary, w których wolelibyśmy nigdy się nie znaleźć. I w tym tkwi zapewne odpowiedź na pytanie dlaczego podobno silni mężczyźni ulegają nałogowi alkoholowemu: szukają pocieszenia, wyzwolenia z pętli myśli, wspomnień zdarzeń, o których chcieliby zapomnieć. Tymczasem wpadają w jeszcze większą matnię. Dosyć tego.
    Zamiast morza, dzisiejsze popołudnie spędziłem nad zalewem w Nowej Hucie. Żyje wielkością tłumów szukających ochłody nad wodą i w wodzie. Uruchomiono rowerki wodne i kajaki. Już nie potrzebna jest karta pływacka - znormalniała dostępność tych atrakcji dla każdego. I te pary, trzymające się za ręce, przytulone, onieśmielone zbyt dużą ilością innych ludzi. Cóż, inni odchodzą wraz z ze zmrokiem a wówczas Zalew staje się przyjazny młodym zakochanym.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest niedziela i chłodniej. Chociaż pogoda ma litość nade mną.
      Dziś za wiele nie napiszę, myśli wędrują w nieznanym.
      Zostawię więc pozdrowienia, herbatę, podziękowanie...
      Do napisania, LE.

      Usuń