Wczoraj bocianka i dorodne jej młode
wypchnęły najsłabsze na skraj gniazda. Pozbyły się też
niewyklutego jaja. Maluch błagał, prosił... nie można było tego
słuchać. Uciekłam z zaglądania do nich - do sokołów, chociaż i
one jak diablątka... niektóre katrupiły potomstwo i skarmiały nim
pozostałe.
Żałuję, że zaczęłam podglądać
gniazda. Lepiej mi się żyło w niewiedzy, nie musiałam powtarzać
pytań, dlaczego akurat tak pomyślany jest sposób na trwanie.
Dobrze, że dzień wcześniej w
Kosakowie był wernisaż Czesi. Jej sposób przedstawiania świata ma
w farbie ciepło, dobroć, przychylne zaproszenie do wędrówki z
kolorami. Miejsce tego wydarzenia dało też inną radość –
stamtąd już tylko chwila do Zatoki, a tam... Horyzont w kondycji
budzącej zazdrość, tuż przed nim prom, w pobliżu statki
zatrzymane siłą nie tylko wody, która potrącając je, pędziła,
zdawało się na oślep, ku brzegowi, na którym Ona – szczęśliwa,
że znowu z nimi.
Wiatr chłodził wciąż wystraszone
plecy i obiecywał, prawie przysięgał, że jeszcze rozwieje Jej
włosy; niósł pokrzykiwania wody, pienił ją w falbany, wpuszczał
pod wodną skórę kolory wieczoru, który niósł strzępy minionego
szczęścia do pamięci, a najnowsze niepokoje do nieczucia.
Brzeg był wolny od ludzi, psów, ale
nie od pozostałości po nich. To zawsze posypuje smutkiem
przeżywanie radości - niesionej na łamańcach fal. Takim wieczorem
trzeba pominąć złość na zastane i zabierać, podkradać do
jestestwa to wszystko, co wysławia morze. Nurzać marzenia w cieple
zachodu i chłodzić w wilgoci życzliwego wiatru, dać wygadać się
falom... nie powiedzą wszystkiego, ale przecież to nie zbrodnia,
tylko dowód, że można im powierzyć nawet najgłębsze myśli, bo
nie powtórzą...
R., 04.06.2016
Wernisaż, Zatoka, Alinko... :) Piękne wrażenia zebrałaś.
OdpowiedzUsuńA co do praw natury - niezmienne, nie możnasię z nimi więc pokłócić.
Serdeczne uściski przyjmij :)***
Elu, tej późnej wiosny nie mam szczęścia do wchłaniania piękna, które zmysłom człowieka może dać prawie każdy ptak. To pewnie jakaś pokuta za zapomniane grzechy.
UsuńNa zakazane: kawę i odrobinę sernika z brzoskwinią dasz się zaprosić?
Ale kusisz, Alinko, tym sernikiem :) Wiesz, że zmieniam nawyki żywieniowe i słodycze odstawiam w kąt, ale... serniczek od Alinki....:))) Właśnie kawę piję - na zdrowie :)
UsuńElu, niewinne kuszenie bywa wskazane, gdy trzeba wyciąć z myślenia sporo, a nawet więcej.
UsuńMam nadzieję,że nie skrzywdziłyśmy się kawą i niewinnym kawałeczkiem...
Dobrej, wyspanej nocki.
Wiatr w plecy, powiadasz. A i tak przewieje na wskroś. Widzisz, moim zdaniem ostrość wzroku niekoniecznie nam pomaga. Jak mówił Mały Książę: "Dobrze widzieć można tylko sercem". Moje widzenie świata (nie od Księdza Klimuszki) jest niezbyt dokładne: widzę to, co jest ale też to, co było. Melodie i słowa przywodzą obrazy związane z czasem i miejscem. I nie wiem, czy obraz przywołuje melodię i czas, czy widok miejsca. Wszystko się miesza a mnie to wcale nie przeszkadza. Odpoczywam wówczas, wzruszam się, cieszę i smucę na przemian. Ze zdecydowanym wskazaniem na radość z faktu, że kiedyś...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie umiem poprowadzić myśli wraz z wyobraźnią w przyszłość tak intensywnie, jak w przeszłość. Pewnie ze względu na krótszą drogę jaka przede mną.
I dzięki Niej po raz n-ty znalazłem się nad morzem. Ech, tęsknota to też przyjemność, w pewnym sensie, gdy bezpiecznie wraz z lekarstwem czasu przychodzi. Nadal jeszcze mam nadzieję, że znów kiedyś w mokrym piasku napiszę czyjeś imię.
Pozdrawiam serdecznie.
Tak to wszystko potrafisz powiedzieć, LE, że niekiedy nie mogę przestać podziwiać bogactwa Twoich myśli i marzeń. Szkoda, że nie zachował się mój stary blog, w nim było tak dużo Twojego pisania. Dobrze, że te jakoś jeszcze funkcjonują, służą rozmowom, które skłaniają do wspomnień, marzeń, patrzenia tam i z powrotem. O imieniu na piasku... tak wiele można powiedzieć, nawet jeśli nie zdołało się go zapisać.
UsuńPozdrowienia, LE.
Z tym imieniem - może naszła mnie głupia myśl ale napiszę: odnoszę wrażenie, że choćbym nie napisał żadnego imienia, moje myśli i tak w jakiś sposób docierają, gdzie powinny...
UsuńDziękuję, że jesteś.
Zostawiłem pyszną kawę czarną z pianką. A pachnie w całym pokoju.
Wypiłam tę zakazana kawę, z rozmysłem, spokojnie, łyk po łyczku. Wiesz, nigdy nie dopijam do końca, zawsze zostawiam nad dnem lustro kawy, herbaty - nie wiem po co... może po pamięć smaku, tego, że była gorąca i pożądana.
UsuńRano deszcz przestał padać, jest chłodno, ale wraz z przebijającym się z chmur słońcem robi się, jak to ostatnio mówię - "nadziejnie".
A myśli? Każdy ma swoje, takie, jakich potrzebuje. Z takimi jest dobrze. Zdarzają się niepotrzebne, gnębiące, trudne do wypchnięcia - z nimi też trzeba sobie radzić. Jedne i drugie są życiem w którym jesteśmy umiejscowieni. Ale nakręciłam...
Dziękuję, LE, dobrego, pogodnego dnia.
Niestety z naturą jeszcze nikt nie wygrał ,mimo zniszczeń jakich dokonał człowiek ,kieruje się swoimi odwiecznymi prawami ,ściskam cie
OdpowiedzUsuńA ja ciągle czekam, kiedy przestaniesz biegać do pracy, zaczniesz wypoczywać i jeździć do sanatoriów albo na wczasy, tak bardzo Ci się należy solidny odpoczynek w przyjemnym miejscu.
UsuńPozdrowienia, Bogusiu.