Krzyknę
cieniowi – zostaw!
Dokąd
pójdzie sobie?
Nie
ustąpię wspomnieniom.
Czasem
tylko opowiem
jak
szumi wiatr, gdy przyleci
znad
fali albo od lasu.
I o wróblach.
One
wciąż z krzaczka
na
krzaczek,
wyżej
na gałązkę.
A
kwiaty?
Już
płaczą za latem,
wietrznej
nauczone tęsknoty.
Dziś dłoni nie podam
byś
ciepłem mógł
objąć,
później…
aż
po skronie.
Oczy
nie zobaczą
w
twoich toni
i
rzeki wzburzonej
przypomnieniem.
Jestem
wirtualna
i
prawdziwie słotna.
Z
adresem zastrzeżonym.
R., 02.09.2011
Dziadkowie mieli powiedzenie: "Pisz na Berdyczów" a listonosz i tak wiedział...Pięknie, słonecznie, gorąco i co z tego, że idą deszcze? Skoro Ona mówi, że jest słotna, to tak pewnie będzie.
OdpowiedzUsuńNie będzie za to nic o Cieniu (piszę z dużej litery, bo co nieco o Nim wiem) za to rozgadana rzesza wróbli pewnie tylko nad morzem bywa. U nas gołębie, gawrony, kawki, sroki i turyści z całego świata. Wśród nich i ja czuję się turystą.
Kawa będzie najlepsza jutro rano, więc przyniosę swoją.
Pozdrawiam serdecznie.
U mnie ranek pogodny, obiecujący...
UsuńDopijam kawę z różnymi myślami - coś się kończy, zmienia i to nie tylko lato. Wracając do wróbli - nie tak dawno synowa zaczęła je liczyć, siedziały w skoszonej trawie i szukały czegoś zawzięcie, doliczyła do pięćdziesięciu i przestała, bo w tym momencie nieważna już była różnica czy jest ich pięćdziesiąt, czy może siedemdziesiąt sześć.
Turystycznie jestem bez chęci, przez to bez szans. Może dlatego, że wycieczkami są wyjazdy do lekarzy. A może sił trochę ubyło i przekonanie, że mogę nie dać rady - zniechęca. A może to tylko wyobraźnia nastawiona na - nie...
Tak czy inaczej, dzisiejsza pierwsza kawa jest czymś ważnym do zapamiętania akurat tej soboty, niech to zdarzenie cieszy.
Pewnie wiesz, jak długo astry stoją w wazoniku, też o tym wiedziałam, a wciąż się dziwię, że jeszcze nie zwiędły. Dostałam je razem z wiaderkiem śliwek, prawdziwych węgierek. Śliwki dawno w słoikach, pyszne powidła, nawet niewiele cukru potrzebowały, takie były słodkie od słońca.
LE, słyszę, że u Ciebie pogoda już ma chęć się załamać. Oby na krótko.
Dziękuję za kawę, życzę Ci słońca i wyczekiwanej radości.Dobrego dnia. Zostawiam pozdrowienia.
Właśnie się pogoda zachmurzyła i grozi, że będzie deszcz. Pociemniało, posmutniało, przymgliło szarością. Cóż począć, w palecie barw szarość także ma prawo bytu. Ale kawa pyszna! Odgania smutne myśli, zatem niech tak zostanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Pewnie już masz deszcz. Jest potrzebny, byle miał umiarkowanie i nie ciął twarzy za mocno.
UsuńTaka szara pogoda daje wymówkę do nostalgii, wspomnień.
A gdy niebo znowu nabierze błękitów dobrze jest otrząsnąć się, wyprostować siebie i myślenie, zacząć znowu marzyć.
Właśnie: za równe 14 dni powinienem witać Ocean... To też morze, więc spełnię jeszcze jedno marzenie. Ileż ich już mi się udało spełnić? Sam nie wierzę ale bardzo się z tego cieszę. Może coś znów napiszę, kto wie.
UsuńPoprzez deszcz widzę rozbijające się fale na przybrzeżnych głazach, algi wyrzucane na kamienie, puste miejsce w którym lubiła czuwać czapla i tylko dziwne, że nie wieje wiatr. Widać szalał gdzieś indziej i tylko tutaj sobie odpuścił. Za to jak zwykle grzmi nasycony deszczem wodospad. Po śliskich ścieżkach leśnych nie byłoby bezpiecznie w taki czas spacerować.
Sparzyłem troszkę język kawą, która to już dzisiaj?
Czy człowiek nie mając tylu różnych przeżyć umiałby zrekompensować ich brak wymyślonymi historiami? A może nie miałby poczucia braku przeżyć?
Przepraszam, za dużo miejsca Ci zabrałem ale to wspomniana przez Ciebie nostalgia...
Pozdrawiam serdecznie.
Codziennie obiecuję sobie, że od jutra to już tylko jedną, nie więcej... Gdy jutro zamienia się w dziś wyłania się powód, przez który piję następną kawę i jestem wtedy zła na taką chwiejność charakteru.
UsuńDo teraz nie wiem, dlaczego musiałam być na wyspie... byłam, po mnie są inni, lepsi. Byłam tam tak jak umiałam, jak potrafiłam. Może po to, żebyś też mógł czuć jej wyjątkowość? Inność od codziennych w domu przeżyć?
Znowu gdzieś Cię poniesie. Obyś miał wymarzoną pogodę i znalazł to, po co jedziesz czy lecisz.
Zostawiam herbatę, LE. I życzę Ci odnalezienia w dzisiejszym deszczu kropli szczęśliwej.
Widzisz, z deszczowych wspomnień najbardziej lubię wiersze Norwida a zwłaszcza ten fragment: "...Bywałem ja od Boga nagrodzony rzeczą mniej wielką: spadłym listkiem, do szyby przyklejonym, deszczu kropelką...".
OdpowiedzUsuńKażda jest wyjątkowa, czy umiałbym odszukać tę szczęśliwą?
Spokojnej nocy życzę.
Dobrze, że ożywiłeś ten fragment wiersza przed nocą. Wprowadza spokój, zamyślenie, potrzebę doznań z pozoru niewielkich, a trwale zapisujących się do życiowego pamiętnika.
UsuńJak znaleźć tę krople najważniejszą... przecież nie wiem, ale pomyślało mi się, że może rozłożyć dłoń w deszczu i tej, która będzie najbliżej serca nie pozwolić wyschnąć, niech zostanie i będzie już zawsze.
Tobie też życzę spokojnej nocy i wypogodzonego ranka.