Czerwiec z lipcem
przełamane
nocą strwożonego niepokoju,
dłoń rozwarta do podania.
Myśli–nietoperze przysiadły pod dachem.
Wiatr porwał płatki czerwonej piwonii.
Serce zbladło.
Dusza uciekła na jaworu gałąź.
Została piszczałką wystruganą zapomnieniem.
Na zatrzymanej huśtawce
jej cień zasnął bez niego.
Ranne rosy studziły marzenie.
nocą strwożonego niepokoju,
dłoń rozwarta do podania.
Myśli–nietoperze przysiadły pod dachem.
Wiatr porwał płatki czerwonej piwonii.
Serce zbladło.
Dusza uciekła na jaworu gałąź.
Została piszczałką wystruganą zapomnieniem.
Na zatrzymanej huśtawce
jej cień zasnął bez niego.
Ranne rosy studziły marzenie.
w chaosie myśli
OdpowiedzUsuńprzesiewać czas przez palce
dziurawych dłoni
jak muchę w mazi
zatrzymać drzewa co nikną w pędzie
w zeszłą sobotę
herbatę sączyć
chociaż do kawy stóp nie dorosła
gorąca i przeźroczysta
po szyję w chwili
z dwóch spotkań bez narratora
po didaskalia sięgnąć
<3
J.
Wiesz, moja J., wciąż od nowa rozplatam Twoje słowa.
UsuńKażdego dnia nowe odcienie słońce rzuca słowom.
Jednak - jeszcze nie wszystkie znaczenia tego wiersza jak czysty kryształ soli, wciąż szukam...
I bardzo Was pozdrawiam.
A w natłoku pytań jak sens życia zmienić
OdpowiedzUsuńuczę się na nowo każdą chwilę cenić.
Cieszę się więc każdą drobną życia chwilką
- każdą! Nie tą miłą i wesołą tylko.
Pozdrawiam serdecznie i zostawiam czerwony barszcz własnej roboty, kiszony. Podobno dobry na wszystko.
Smacznego.
każdej nie da się pochwycić
Usuńprzywołać do słusznych porządków
może jedną jak perłę wydartą z kipieli
lecz
czy na nowe szczęście na pewno
Nawet nie wiesz, jak wygląda moja wdzięczność za Twoje buraki. Jest przeogromna.
Pozdrowienia, LE, już sierpniowe.