Wieczorem burzę ze sobą porwałeś.
Przywleczona nad brzeg kipieli
i plażę zszarzałą jesienią , uderzyła piorunami.
Szaleństwo nie pierwszy raz
rozbijało czoło o głazy,
źrenice walczącego klifu,
gdy z wyjałowionego ze snu czuwania
wypełzły najpodlejsze koszmary.
Podobał ci się grzmot nad ranem.
Znaczyłeś śmiechem drogę błyskawicy
z nadzieją, że wiernością zostanie.
Porzucony, do nocy bez marzeń
zmuszałeś przez strach.
Przewrócił sarnom życiem spokojny las.
Niełatwo oberwać chmurę,
gęstymi, ciężkimi kroplami
zalewałeś ziemię.
Po świt, po dzień, chcesz sięgnąć siłą,
w mocy nieopanowania.
Zatrzymaj się, spójrz na moje
październikowe tulipany.

L.10.08
"Na przekór swojemu istnieniu,
OdpowiedzUsuńto, co życzliwa ręką głaszcze
staje się udręką nie do zniesienia.
Miłość pięknem, czułością i uczuciem .
Wierność - Ciężką!...
Lecz idziemy razem we dwoje przez życie"
..Zostawiam kawę Alino.
Mt. http://www.afiks.pl/
TM, dziękuję za słowo, kawę i drogowskaz.
UsuńZaczynam czytać, ale jednak zaległości się nie zmniejszają.
Mam nadzieję, że to się zmieni.
Dzisiaj ja zostawiam kawę i życzenie - szczęśliwego zdrowia, TM.
Nic tu po mnie, wśród mądrości zapisanych tajemnicą. Może kawa rozjaśniłaby mój umysł? Ale to nie jej pora...
OdpowiedzUsuńZa to pora wyrazić radość z Twojej obecności. Czyż nie ucieszył Cię widok październikowych tulipanów?
Pozdrawiam serdecznie
LE, po Tobie tu dużo śladów, zapisanych blgowymi latami, także troski.
OdpowiedzUsuńDzisiaj spokojnie możemy napić się kawy,
doszukać się słońca i wyrazić nadzieję
na lepsze jutro.
I jeszcze ciepłe pozdrowienia.