I czas już nie ten sam, i rok ciężar zmienia.
Mimo to – nie dostajesz zgody
na zerwanie więzów, pęt prawie,
z życiem, które kulawe, ale ręce
i nogi - wciąż ma w dobytku.
Starość przenika nie tylko ściany
z cegieł jeszcze czerwonych.
Ciepłe kiedyś dłonie wymienia
na chłodne dotknięcia.
Pamięci odbiera kolory,
kieruje oczy w szarości.
Bądźmy laskami…
Ty moją, ja twoją.
Zaprowadzimy się do parku
ostatniego cudu
i tam, udając, że tylko
chwilę odpoczniemy wśród zieleni,
przymkniemy oczy…
Jakbyśmy chronili je
przed ostrym dnia słońcem.
Oszukamy siebie
ten jeden raz…
Nie podniesiemy powiek.
I sobie odejdziemy…
Mimo braku zgody.
A może ten upływ lat nie jest taki straszny jak my to pojmujemy? ten nowy rok też idzie z nadzieją na miłe i wspaniałe chwile ,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeraz źle przyjmuję pęd czasu, nie zastanawiam się nad "może".
UsuńAle miło, że szukałaś dobra w tym wszystkim.
Pozdrowienia listopadowe, ciepłe :)
A co to jest pęt?
OdpowiedzUsuńNiekiedy z pęt wyzwala czasu pęd.
UsuńI tak to... nad ranem... czas na kawę :)
No wreszcie cie odnalazłam Alinko. Ja nawet się nie zastawiam co będzie w 2013.Nowe wyzwania, nowe radości i smutki. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńa co na jawie trudne lub niemożliwe
OdpowiedzUsuńnamaluję sobie we śnie
dzisiaj był czas na kwitnące magnolie o przeogromnych kwiatach
i krzewy o drobnych, czerwonych listkach
no i cóż z tego, że trzeba w końcu się obudzić; po takim śnie nie myśli się o pętach, spuszczonych powiekach, odchodzeniu...
ala g.
Senna mara odejdzie w nowe doznania, bo dzień trzeba będzie zacząć. Inne kwiaty, wzgórza, ludzie, mieszkania, pociągi...
UsuńDzisiaj tak... jutro i tak nas pozmienia.
Alu, dobrego dnia :) Dziękuję.