Wczoraj wszystko
było inne.
Mroczniejsze w
widzeniach,
spłukiwane w
deszczu.
Teraz zmierzch
spokojny…
po godzinach
oddanych
przeznaczeniu
najcieplejszym
promieniem
utraconego południa.
Brzeg przymarznięty
do fulgurytowej łzy
- zapierał siłę
fali…
gdy stałeś
w dosychającym
błękicie
pragnąc,
by ona znowu tak
blisko,
jak tamta, gdy
wzburzona
sięgała krtani.
Daleko, ponad
hukiem,
jaźń zapisała
krzyk niemożliwy
klucza,
bo przecież chłód
- dlatego tylko mewy
bieliły się w
skrzącej kipieli.
Noc. Już nie ma
żaru
w ostatnim
papierosie.
Od rana – sam na
obcym pokładzie.
R. 12.02.2014
cieszę się ogromnie, że wracasz i piszesz
OdpowiedzUsuńto znaczy, że cienie znikły z oczu.
zmierzch przeniknięty wilgocią niby zimy
a w nim obrazy fantazji i pragnień
wszystko przemija we mgle czasu
zostają tylko suche badyle myśli
Nie wiedziałem, że palisz papierosy hi hi
I jakiż to obcy pokład, jaki obcy statek po obcym morzu płynie ?
Mój czas powoli dobiega mety
Pozdrawiam ciepło
Rysio, dobrze patrzeć na Twoje poczucie humoru,
Usuńmimo trosk, które uprzykrzają Ci codzienność :)
Wiele razy klarowałam Ci, że moje pisanie nie
jest życiorysem ani spowiedzią dnia.
Tym razem przypomniał mi się kolega,
który niedawno wypłynął... i rozmowa z nim.
Dziękuję Ci za to, że zechciałeś po takim
czasie zajrzeć do mnie :)
Wyczarowałem te mewy i chłód - wcześniej tutaj nie byłem, tylko u siebie.
OdpowiedzUsuńWitaj. Bardzo Cię brakowało.
Tymczasem tylko posłucham szumu fal i pokrzykiwań mew i uciekam, bo nie jestem zbyt ciepło ubrany a wiatr zazwyczaj wykorzystuje takie okazje by wypędzić intruzów.
Pozdrawiam serdecznie.
LE, dobrze wiesz, że z wiatrem można się dogadać,
Usuńba, nawet darzyć się wzajemną sympatią!
Musiałeś mieć ważniejszy powód ucieczki
i wiesz... rozumiem, że czasem trzeba.
Dzięki za wyczarowanie :)
Wszystkiego miłego na dziś i potem, LE.
Ten powód - jak zwykle zawsze widzisz wszystko - ma dopiero 15 miesięcy i bardzo dają mu w kość wykluwające się ząbki...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
To jest trudny czas, ale wiemy, że w końcu ból pójdzie sobie za góry i morza.
UsuńOby jak najmniej takich cierpień. A jeśli już, to nich te dziecięce przypadłości nie będą przykre.
Słonecznej soboty, LE ;)
Tomik jeszcze nie gotowy,
OdpowiedzUsuńjeszcze pracuję nad nim, ale powoli --- dostaniesz --- pamietam !
pozdrawiam ciepło
Tak, Rysio, czekam :)
UsuńPozdrawiam prawie wiosennie.