Wystukuje palcami rytm niepokoju.
Czeka.
W odgłosie szybkich uderzeń przeraża
cisza..
Nie będzie zerkać na zegar!
Nieprawda.
Funduje ją sobie, chociaż wie, zaraz
znowu będzie w niepokoju, bo czas ledwie drgnął.
Patrzy, nie patrzy, zerka na przeklęte
wskazówki.
Czeka.
Zaczyna padać deszcz. Jest jeszcze
ciemniej. Palce tylko milkną tylko na chwilę.
Stukając – czekają szybciej. Już
bez tej pokory, która była do wyznaczonego czasu.
Bunt, nadzieja, irytacja.
Nikt nie wejdzie.
Przecież wie, że tak musi być. Stało
się nieodwracalne.
Dlaczego obok miłości stoi
cierpienie? Czy bez niego – jej nie ma?
Witaj.
Wiesz, warto o tym zapomnieć.
Nie wszystko, na co tak bardzo się
czeka, jest dobre, potrzebne, wskazane.
Przecież zdarza się zaślepienie,
otumanienie, przekłamanie obrazu.
Bywa, że to, co się nie przytrafiło
– ratuje skórę.
Oceniając że nie wyszło, nie udało
się, nadszedł koniec, na szczęście nie życia – może się
zmusić do szukania dobrego, które z tego wynika?
Trochę zła – trudno.
Skrzętnie pozbierać zrodzone z tego
dobro. Przyjąć, zachować.
To tylko słowa, gadanie...
Niepostrzeżone, nienazwane – dobro
nie powstanie z upadku.
Listopad wyścielony mgłami.
W grającej szafie uczuć – wciąż nuci nostalgię. Zapatrzenie w
półnagość drzew, zamoczone wilgocią złoto trwających liści,
drżących zimnem chryzantem.
Myśli wciąż prowadzą do
świeżych mogił i tych pamiętanych latami.
W mrok dnia wbijają się
światła samochodów. Ulicami przechadza się zapomnienie, że pomóc
może cudzy, najsłabszy uśmiech. Pamięć, pytanie – co robisz,
jesteś? Jak się masz, może przyjdziesz na kawę?
Tak dobrze jest czuć ciepło
człowiecze. Dojrzeć spokój w oczach. Dowiedzieć się, że
wczorajsze przerażenie, ból – to tylko koszmary ze wspomnień.
Nie udało się. Apatia
rozwarła ramiona i otuliła pochylone plecy. Pogłaskała opuszczoną
głowę.
Uniosła dłonią brodę by
spojrzeć w smutne, pozbawione najmniejszej skry, cienia blasku –
oczy.
Chłód. Deszcz. Opary nad
łąkami. W opuszczonym sercu, podrapanej duszy – nieprzebrany ból.
Na skraju miasta czekają
cmentarze.
R., 13.11.2009
A najgorsze w tym jest to, że nikt, mimo wielu powtarzających się a za każdym razem innych sytuacji - nie jest w stanie nie tylko pomóc ale tak po prostu przekazać jakąkolwiek ciepłą myśl. Wspominałem wielokrotnie: w najważniejszych momentach dla człowieka - jest się osamotnionym. I nie wiadomo, co lepsze: pamięć, czy niepamięć.
OdpowiedzUsuńSine niebo, mokro i przejmujący chłód, stąd też myśli nienowe, smutek, zaduma i żal.
Pozdrawiam serdecznie.
UsuńPotrafiłeś określić to ulotne które jest, a gdy ktoś patrzyłby z boku, powiedziałby - czysty wymysł.
Nasz ranny prawie przymrozek wyczarował południowe słońce, a później byliśmy na kawie /w palarni/i tam nieoczekiwanie przyszła para Przyjaciół. Tak bardzo się ucieszyliśmy. Tobie też życzę takich spotkań.
LE, przyjaznego, pogodnego dnia :)
<3 Przytulenie.
OdpowiedzUsuńWczoraj byłam na Longvie, widziałam mój i Twój dom. Stoi tam gdzie stał już nie nasz. A przecież nawet jeśli wszystko w nim zmienią to magia, która tam nas zetknęła na zawsze będzie tam w każdym kącie. Ja to wiem i Ty to wiesz. <3
Kawę zostawiam dla naszej gromadki i wieczorne pozdrowienia
J.
Moja J., dlatego widać Twój-mój dom na blogowy, fiordzie.
UsuńBycie tam, to niezatapialne przeżycia. Ty teraz jesteś o groblę i most dalej. Ja? Przecież mam tam Ciebie, Was. A z Tobą wszystko. I poproszę o wiersz :)
Kawa dokończona, dobrego dnia, pamiętaj o światełkach :)