Pada. Ziemia
jeszcze chce wody? Śniegu topionego dobrym ciepłem wypiła tak dużo, że zdawało
się – nie pomieści go, zacznie się krztusić i wylewać nadmiar na oślep, tworząc
rozlewiska i powodzie.
Ludziom udało się!
Tej wiosny spali spokojniej.
Witaj!
Wieczorem, ponad
dachami pięknych i brzydkich domów, znowu przeleciały żurawie. Trzy. Za nimi
kilka mew kłóciło się o coś, ale zawróciły i można było znowu, zadzierając
głowę i poprawiając okulary na nosie, oglądać przylot ptaków, które od wielu
lat tym, którzy widzieli film, kojarzą się z trudną, oddaną miłością.
Miłość nadal jest
nienazwana. Ma tyle barw, tonacji, mocy uderzenia i spokojnej fali.
Wyrazu, który jak
na dłoni, nigdzie się nie skryje.
Wiotkości. Siły.
Uroku.
Zezwierzęcenia i
niezrozumienia.
Jest po stronie
czerni i tam, gdzie biel ją zdobi. Mimo to myślimy o niej, że jest piękna.
Jak bez wody
człowiek ginie, albo topi się od jej nadmiaru, tak samo więdnie bez miłości, a
gdy już ją ma, nie może sobie poradzić, kiedy już jej nie chce.
Niepotrzebnie
stawia ją na zielonych łąkach, pod kwietnymi gałązkami jabłoni, ozdabia melodią
ptaków. Miłość, jeśli podejmie decyzję, niekoniecznie właściwą, przyjść może w
mroźny dzień, jesienną nocą, letnim świtem. Ogarnąć, unieść, zaślepić. Stanąć
obok niewinności i zbrodni.
Często zmienia
adres, błądzi, odnajduje się na zawsze. Na chwilę, gdy słaba w postanowieniu,
odchodzi… Zapomina o czasie.
Ten bezwzględny dozorca
naszych poczynań - nie ogląda się na nic i na nikogo. Miłość nie jest mu
potrzebna do tego, by płynął, był, żył. Przetrwa każde trzęsienie serc i ziemi.
Miłość rzadko
wygrywa z przemijaniem. Dlatego ginie.
Zostawia po sobie
ból, zgorzknienie i brak woli na jeszcze…
Sine niebo nie
zachęca do patrzenia na to, co pod jego sklepieniem się dzieje.
Ranek przywitał się
z deszczem. Coś stłumiło ptasie rozmowy. Nowa miłość tej starej już nie chce.
Zawsze można napić
się kawy.
Przekładając
filiżankę z ręki do ręki, utkwić wzrok w drgającej gałązce i myśleć, dumać,
postanowić – znajdę ten powód, dla którego pokocham siebie - może taki: tylko
dlatego, że jestem.
Za domami wyje
wiatr, pochyla drzewa. Z gałęzi strąca nadzieje.
R., 27.03.2010