środa, 26 kwietnia 2017

Pójdź




ze mną na spacer.
Może nieostatni.
Bądź obok.
Obijaj się o ramię.
Pamięci nie wypominaj
lat miłości
kiedyś trochę bratnich,
bo przecież...
czyż nie piękna
była i przyjaźń,
gdy zawiodły wyobraźnie,
a czas chciał
trochę poprzewracać
nasze budowanie
-nie do ziszczenia.

Idźmy gdzie nasze drzewa,
buki i wtulona w dwa jawory
-stara akacja,
drogą między wzgórzami a stokiem
pociętym strumieniami.
Póki jeszcze liści nie zgnieciemy butami,
wiatr nie przygina kręgosłupów drzewom
i żuk przetnie nam drogę.

Przystaniemy w leśnej przecince.
Ujmiesz moje dłonie.
Powiesz – nie żałuję,
już nie, żadnej naszej chwili.

Jutro, pojutrze, sam wyjdziesz na drogę.
Wiosną, w ogrodowym wazonie
zakwitną łzy niedokończone.













R., 09.2010