środa, 25 stycznia 2017

z przepowiedni







trzy czarne perły snu
chciałaby wymnożenia

żywe płoszą nawet skrzydła owada
zawieszone na pajęczynach

nie martw się
ku zapomnieniu czas nitkę
wykrada

ty wiesz
noc i dzień
dźwigają życie minione
wbite myślom o straconym

czarownik wciąż gra
melodia głębokie gubi

to tylko nuta do przejścia
walka przed ostatnim
jeszcze do
jeszcze do przytulenia













L., 14.01.2008



piątek, 20 stycznia 2017

Wybrać wiatrom





To noc, ciemność, samotność.
Szukanie gwiazdy. Ona jest,
ale za daleko rozbłysła.
Ten zna nocy Cienie,
któremu sen porwano.
Gniazda, dziś puste,
doczekawszy wiosny - powstaną.
Czy wskrzeszą życie - raz zamknięte?

Wiatrom wybrać z huku słowa
o pamięci i miłości
przewiązane pytaniem,
czy była.
I po co.
Po każdym wybuja pustkę
rozkołysane, obdarte z duszy,
z kości ramion zawieszenie.

Nie zapomnij mnie, nie zapomnij,
głos się wydostanie
nie do każdego słyszenia.
W doskonałości skrzydeł orłów nadzieja.
Zanim mrok -   krzyknie górska rzeka,
jasność pokaże przylaszczka,
słońce obleje ziemię,
źrenice przebiją toń
niespełnienia.

Sen fiordu w czarnej nocy,
zapalonej krągłością księżyca
- rozdaje spokój.
Przed mostem cisza.
Za groblą obudzony świtem ocean
jeszcze kryje horyzont.
Fala uderza. I raz, i raz…
















R., 06.02.2011


czwartek, 19 stycznia 2017

Chłopiec z metalu






W rzeźbę zapisany,
Moss
kolorem metalu obrysowany,
łzą zastygłą płacze.
Twarde, odlane brązem oczy.
W serca przechodniów
niewidzącym wzrokiem patrzy.           

Dusze ukryli na dnie.
Smutkiem pudrują twarze.
W korytarzach myśli
hula wiatr
niespełnionych marzeń.
Miłości zapomniane
igłami bez nici,
czerwieni i żaru,
nie zszywają.


















L., październik 2008

niedziela, 15 stycznia 2017

Ona





w niebieskich wodach osadzona
zapachem miodu upinała włosy
świty topiły wszystko w  przeznaczeniach

przed szczytami orły pytają o imię
tej która przyjść miała
i do dziś jej tam nie ma

na kamieniach suszą pióra kormorany
muszle milczą zabrakło im echa
latarnia miast na brzegi
w otchłanie prowadzi
błękity samotne
biele pokonane
malarz w zatraceniu
a przestrzenie
w walce z horyzontem
szyderstwem przemijania
chcą wykrzyczeć amen


















R., 13.02.2013