wtorek, 24 lutego 2015

Do ostatniego ciepła







patrzenie zamarzło
chłód dotarł do rąk
objął nogi
zapiął klamry
pokryte koronką ze szronu
na zapomnianych ramionach

oddaję ostatnie ciepło
twojemu spojrzeniu









R., 18.01.2015

sobota, 21 lutego 2015

Z powodu smutku






Nawet jeśli myślisz, że szlak, którym chodzisz dziesiątkami lat,
jest wciąż ten sam, to tylko nie spostrzegasz,
Rys. J.G.
że za każdym przejściem - jest odmieniony.
Pragniesz jego dobroci i piękna...
a to przecież jedna droga dla wielu wędrowców.
Każdy inaczej czuje to, co go na niej spotyka.
Idąc nie widzisz, że garść piasku
przesunęła się pod ciężarem nieznanej ci stopy,
obca ręka strąciła koszyczek kwiatu z przydrożnego krzaka.
Wróbel przeskoczył na poprzednią gałąź.
Myślisz… moje serce – to trakt.
Każdy chciałby przejść po nim w przekonaniu, że je zna.
Utrwala się nieprawda,
bo chociaż miało wielu wędrowców,
że aż o niektórych nawet już nie pamiętasz,
to żaden nie stąpał po nim tak samo.
Ciągle na warcie miłości w końcu słabnie.
 Mówisz sobie – trzeba mieć mniej wymagań, może wtedy…
 „Wtedy” – nie zjawia się, albo za szybko odchodzi.
Zostaje twoje serce. Do naprawienia.
W gorszej wersji nadziei – już nie.
Może nie wszystkich wpuszczać na drogę?
A może nie żałować nikomu uczucia,
które mimo, że w końcu spłonie,
 gdy żywym ogniem się pali – bywa gorące i piękne.






R., 20.02.2011

czwartek, 19 lutego 2015

W odchodzeniu






Mówisz... dnie?
Wpisane?
A co 
z rozsypanymi 
w minutach,
godzinach - których
nie da się już pozbierać,
bo jak pot dawnego niewolnika
wsiąkły w pola,
albo z galer
spłynęły na
wydmowy
piasek
i tylko trawy
o nich śpiewają...
Nikt nie słucha?
Pieśń niespełnienia
unoszą fale.
Nie ma na czym
rozbić tęsknoty.
Skały za daleko…
Miłość nie pamięta…
Ukradłeś pióro
mojego orła…
nas nie napiszesz.







R., 11.02.2012

piątek, 13 lutego 2015

(-) bez emocji






bez emocji zapisuje się słowo
nie drży pierś
zakazanym westchnieniem
głos co w krtani miał zostać
dławić
nie zamiera
po policzku nie płynie
gorzka łza

 wiatr włosów nie chce rozwiać
za krótkie
zmęczone latami
nie poddadzą się jego woli
by falowały na nim

wieczór
chciałaby przeżyć
przymrużając oczy
w chwili gdy ust nietkniętych
dotknąłby
wyśniony
niechby cień tego
którego poznać w życiu nie umiała

może by zdołała
przechylić bezwolnie dłoń
z  wąskim kieliszkiem
zimnego szampana
nie chłodzącego umysłu
wzburzonego myślą
odważnie  nieprzyzwoitą
i czuć
woń skóry twardej
bezwstydnie nie zestarzałej
koszuli
z mankietami na spinki
może srebrnymi
czy takie modne
skąd wiedzieć ma

zmierzchy w świetle
świec w kątach rozstawionych
z  koronkową firanką którą
sama w zatracaniu
niepotrzebnego nikomu jej czasu
szydełkiem wyrabiała
bez żalu  może wyrzucić
wszystkie
gdyby chciał ją chcieć
aż osuną się
kryjąc pokój zmysłów
spełnienia woale









H. 14 marca 2009r.