Jest
w dłoniach strudzonych
i pocie czoła
nadzieja
wytchnienia.
Są
na łące,
wśród
woni ziół,
napary
marzeń.
W
jego sercu
głębią
oczu
ciągle
patrzy ona.
On
szuka w słońcu.
Ona
cieniem oddycha.
Sen
przepowiednią jest?
Złudzeniem?
Lecz
kiedy
on
szerzej otworzy oczy,
a
ona
na
pół chwili
wyjdzie
z zaciemnienia,
to
tęsknota dodana
dłonie
im przewiąże
i „że cię nie opuszczę”
po
kres – obieca.
H., 10.07.2009