ostatni raz spojrzę
słońcu w oczy
oślepiona wyciągnę
gałąź w stronę
gdzie jeszcze
będziesz stał
zapomniany dębie
podam zeschnięte
słowa
pochwycisz
z wiatrem puścisz
litery
jak prochy godne
pamięci
na brzegu falą
zdobionym
za lekkie na głębiny
skrzyć będą piany w
promieniach
i śpiewy unosić
zostaniesz drzewem zmęczonym
mnie z klifu sztorm
zabierze
łódź zagrodzi
drogę wspomnieniom