opłakuję
żegnaj
omiń
pozostałości burzy
nie
chcę samotniej widzieć nas
pora
iść
nie
rozdeptywać dobrych chwil
z
przeszłego nieba
podążasz
tam gdzie goreć chcesz
zaczynam
szukać siebie
szepczesz
że znów nadzieja
wyrocznia
niema
zanim
znikniesz w zamazaniu
dobywam
nam
dobre
życzenie z żalów dna
to
pożegnanie
raz
uwierz mi
czas
i tak wszystko nam zmieniając
przysłoni
pamięć wyśle nas
do
zapomnienia
nawet
w snach