Wiatr nie mógł być
przyjacielem tego dnia. Niczyim i niczego. To, co wewnątrz
rozdzierało siłą jego pierś i gnało szaleństwem, było mu
nieznane. Nie miał żadnej mocy, by zwyciężyć obcą potęgę i
uspokoić się. Musiał pędzić, przewracać, wyrywać, a im więcej
niszczył, tym był potężniejszy.
Nie miał czasu na myśl. Czuł, że znalazłaby sposób, rozwiązanie, odpowiedź – jak przeciwstawić się temu, co obce w nim.
Potrzebował, jak człowiek tlenu i wody, sekundy na myśl. Na czymś musi się na tę jedną, maleńką chwilę zatrzymać. Pozbyć tego, co go odmienia. On jest przyjaznym wiatrem, chłodzącym, muskającym, przynoszącym ulgę. Nie jest tym, czym właśnie jest. Wie, że w tej potrzebie myśli - nie ma sensu. Ale on naprawdę, wbrew sobie, nie jest sobą.
Udało mu się pomyśleć! O mało co, czyniąc szkody, niszcząc - nie zdążyłby wiedzieć, że myślał. Już wie, i teraz, niedługo, będzie się odzyskiwał. Wracał w jestestwo. Łagodniał. Pokorniał.
Pewnego dnia zawładnie nim Ulewa – nie wie, co wtedy będzie, którym Wiatrem przy Niej się stanie.
Witaj.
Czy nie czas na naszą kawę?
Nie miał czasu na myśl. Czuł, że znalazłaby sposób, rozwiązanie, odpowiedź – jak przeciwstawić się temu, co obce w nim.
Potrzebował, jak człowiek tlenu i wody, sekundy na myśl. Na czymś musi się na tę jedną, maleńką chwilę zatrzymać. Pozbyć tego, co go odmienia. On jest przyjaznym wiatrem, chłodzącym, muskającym, przynoszącym ulgę. Nie jest tym, czym właśnie jest. Wie, że w tej potrzebie myśli - nie ma sensu. Ale on naprawdę, wbrew sobie, nie jest sobą.
Udało mu się pomyśleć! O mało co, czyniąc szkody, niszcząc - nie zdążyłby wiedzieć, że myślał. Już wie, i teraz, niedługo, będzie się odzyskiwał. Wracał w jestestwo. Łagodniał. Pokorniał.
Pewnego dnia zawładnie nim Ulewa – nie wie, co wtedy będzie, którym Wiatrem przy Niej się stanie.
Witaj.
Czy nie czas na naszą kawę?
R., 20.06.2009