tak wiernie ty w przypominaniu
oczy wytrwałe do przyszłości
dziś znowu na brzegu niedotknięci
wszystkim co w nas poprzez fale
do krańca gdzie groźniejszy cień
głębin
w wyczuciu że to ostatni
przed/zachód wyciągniętych rąk
po upragnioną wieczność
splecenia
żagle w nie/trzepocie
od przedporcia
poświata na ściszonej bieli
zapatrzenia rozdzielone tonią