poniedziałek, 31 października 2016

Podążając





Zaraz przedzimie nad jeziorami.
Mgły już w niewyciętych trzcinach.

Kozaki i gąski
w niewielu koszykach.
Chłód zalega polany.

Skrzyknięte echa kryją szepty
za przemarzniętymi pniami.

W przyschniętym runie
poruszenie...

to dusze
ze świecą nieszukane.








R.

poniedziałek, 24 października 2016

Widmo



Wymyśliłam dłoń wirtuoza,
podążam za dźwiękiem
do końca opustoszałej ulicy,
tam rozproszony brzask
współgra z cieniem
podobnym do życia.

Przedwcześnie dotknęłam
ramienia z obrysu.
Przemieniło się w szarą kulę
o składzie nieziemskim.
Chciałam tylko przytrzymać.
Skruszyłam.

Świt, biały kadr, cięcie.








R., 16.10.2016

piątek, 21 października 2016

Zarzuć emocją



mów jeszcze
lub
lub nie znoś
mów do mnie

kiedy dzień
w słocie nieprzytomny
godzina przeczekuje
mokry liść w drugi wtulony

jak wzburzone morze
pusta ławka w parku
wystawa przed świętami
flauta na oceanie
mów jutro

łagodne zostaw na pojutrze
niech przejdzie aromatem
przed-świętego spokoju
przyjdź
mów do mnie

lub więcej o kruszynę
znoś jak minioną chwilę
zanim jestem
mów 








R. 21.10.2016

czwartek, 20 października 2016

Kamienna Góra




Korsarzem na mojej pamięci jesteś,
Abordażu nie uniknęłam – więc walka?

Mienią się falą tęsknoty moje...
Idylli nie będzie, już nie ta pora,
Emfaza nie przyda się słowom.

Na twój szczyt po nadzieję wejdę,
Nogę ciągnąc przed drugą nogą.
Aż wykrzyknę prosto w horyzont:
Górą Kamienną, chociaż dziś jesteś,
Ósmym pożądaniem obrazu, w zwycięstwie
Raz zechciej, za zachwyt, daniny nie przyjąć.

Adoptuj mnie, ukryj w pięknie bezpiecznie.







R., 19.10.2016

wtorek, 18 października 2016

Port wojenny






Patrzy na postać pożądaną latami,
Otwieranym drzwiom tłumi skrzypienie.

Ranek przymrozkiem schładza czoło.
Trzeba na pokład
Wejść, nie pamiętać o chwili...

Okręt miłością, niezakazaną,
Już zanurzony.

Echosonda maca oczami, uszami.

Natrętnie w myślach przewija się kadr...
Na cumie w marinie, w Gdyni,
Yacht - później klub, pięknowłosa i noc.











R., 17.10.1016


sobota, 15 października 2016

Nieukołysany strach

Witaj.
Niedługo ludzie pójdą na cmentarze. Wrócą zziębnięci, zmęczeni, natchnieni, od nowa pogrążeni w żalu, z postanowieniami oczyszczenia.
Zbyt wielu, tuż za bramą cmentarną, wróci do chwiejnej rzeczywistości. Stanie się drogowymi bandytami, niemiłymi urzędnikami, bezmyślnymi wandalami, nieuzasadnionymi złośliwcami. Baranki wyszarpią dusze wilkom.
Wiesz, Ona zastanawia się, czy można by pójść między mogiły bez kwiatów, które za chwilę listopadową marnością, jarmarcznych zniczów, a z czystym sumieniem? Zarzucić potrzebę cmentarnego przepychu - złotówki oddać wyciągniętym dłoniom?
Mówi też, że nie każdy naród jest w niewoli pierwszego listopada i jakoś cmentarze nie drżą od przewracających się w grobie.



przystań na chwilę
wtulając wspomnieniowy ogarek
w zziębnięte ręce
wywołaj z zapomnienia imiona
nic to
że coraz ich więcej
stań się wypełnieniem ciszy
niemogących pochylić się
może są tam gdzie one

czy wiesz
że nie wszędzie płoną znicze
a wierne pamiętanie zapełnia
cmentarny rok

smutek
strata
łzy  takie same

pamięcią płaczą oczy
w ułożeniu dłoni
jeden ból ściga się z drugim
najbliższego
tego przy skórze
obcy nie przegoni

znikają stare kobiety
większe nieszczęście gdy młode
bezgrzeszne dzieci
zaprzysiężeni mężczyźni
zaznaczeni wojną
i zabrani z pokoju

czy też pytasz strachem
w myślach jeszcze nieobłąkanych
po co przyjście
gdy wokół przyszłe trupy
odmiennie do przepłynięcia mustrowane






R., 13.10. 2016





sobota, 8 października 2016

zadzwoń do mnie kiedy będziesz stara




dzwonię do ciebie piórem
granatowym atramentem
stalówka wybiera numer
z pamięci
biały papier poddaje się słowom

przepadło nam
ledwie kilka lat
od wymiany zdań
przy odrzuconej pod płotem
skibie obcej ziemi
w tłustej czerni rodzinnej

niedawnym wczoraj
podałeś ramię
dziś cię niepokoję
nikłym wspomnieniem

kiedy to się stało
że już mogę


wzmocnić sygnał














R,. 08.10.2016

niedziela, 2 października 2016

zanim na trap



bryza tęsknotę
nutami z mgieł niesie

noc do serca
wgrywa niepokoje
ciszą zamierają tętnice

na burtach cienie smutków
ulicznym światłem odbite

zniewoloną jaźń
tuli świt

keja
wiatr
twarz

wciąż za daleko
milami szczęście płynie

trącony liść na drodze
zgubione westchnienie








R., 15.10.2012/02.10.2016