nie
zabraniaj
sercu
nazywać się sercem
duszy
być sobą
wzruszać
nie
mów
głosem
surowym
i zimnym
że
trzeba chować łzy
gdy
płaczu sama nie zdusi
stoi
u brzegu morza
skargę
powierza fali
a
łabędź chowa głowę
i
okręt w otchłań odchodzi
nie
każ zasłaniać oczu
gdy
kutry w odpoczynku
niedzielę
tego lata
świętem
odwagi znaczą
nie
kpij banalnie
z
grozy oberwanego wczoraj
sztormem
i ulewą
obnażonego
dziś klifu
siła
woli
osunęła
się razem z drzewami
nadgorliwy
piorun
wymierzył
i uderzył
razem
z piaskiem
pali cienie marzeń
w
kamień żalu
niewspółcześnie
naiwnie
zabiegała
o
pospolite szczęście
spłowiały
głębie barw
ołowiem
wypełnione już chmury
załamał
się horyzont
na zwodzącej
fali
ogniki
dusz i serc
bez
resztek sił
niczego
nie dosięgnie
zastygnie
w jantarze ciszy
*************************************************
był czas
że stopami rozgarniałem marzenia
usypane z piasku
w rozpalonym słońcu
topiłem ciszę morskich fal
był czas, że samotne żagle uczuć
szarpane szalejącym wiatrem
znikały w otchłaniach błękitu
aby nie powrócić
dziś zbudowałem okręty
z pachnących pni sosnowych
z niespokojnych snów
z roztęsknionych zachodów słońc
dziś stoją rozkołysane spienionymi falami
niedostępne, puste bez ciebie
bo uwięziony w klatce życia nie dotrę
moją miłością do duszy twojego piękna
*******************************************
http://www.youtube.com/watch?v=hl5cWaBE-gA