sobota, 30 maja 2020

Naucz






Niedawno była wiosna,
później wszystko,                               
co pachniało latem.
Chcieć siwej miłości?
Jestem jesienna,
śmiało wyznać. Wypada?

Jestem.
Nawet wtedy
i później jeszcze.

Niech wiatr i deszcz
smagają spojrzenie,
w nim i tak pożółkłe serce
oddania chce,
gdy liść spada,
kasztan gubi okrycie,
kwiat wie, że zwiędnie.

Naucz...
kochać jesiennie.















12.10.2011

środa, 27 maja 2020

W życie znad rzeki




                       
Brzeg łagodnie wychylał się z wody,
dalej, tuż za wiaduktem
wysoki, gwałtowny, nieprzyjazny.
Za to można było z niego skakać
prosto w ciemną głębinę.
Na łące, od późnej wiosny do wczesnej jesieni,
młodzi rozkładali koce.
Przy rzece, głodni siebie, ukradkiem
zerkali w nagość ograniczoną strojem.

Nagle wiatr, niosący przyszłość,
wywiał wszystkich z łąk,
na których kaczeńce
zapisywały westchnienia,
szepty, pierwsze błądzenie,
a krowy gapiły się bez wydźwięku.

Do młodości dobrało się twarde życie.
Chłopcy – najczęściej ku chwale,
dziewczęta… ach
z tamtych dni nie do powtórzenia.
Później z opalaczy i kąpielówek
wylewało się coraz więcej
i nie był to widok do tkliwego pamiętania.

Obudzili się pewnego rana z pytaniem,
czy to możliwe, czy to ja mam teraz
czterdzieści cztery lata?
Nie wiedzieli, że to żaden dopust,
dlatego po omacku,
przeszli przez nowe dziesiątki,
prowadzące wprost
w nieprzewidziane odmiany starości;
i o tym, że na ich łąkach
mało kto rozkłada koc,
bo teraz... świat otwarty.

W wolnej przestrzeni
nowych wyrażeń – młodość
z zaprzęgów strofuje wapniaka,
potrąca słowami,
nie szczędzi nagany za niewspółczesność.

Wy z koców - jak możecie jeszcze żyć
i od życia wymagać…
nie nauczyliście się nowego,
to już nie pojmiecie...


Wcześniej urodzeni w źle widzianych latach...
jeszcze garstka chwil,

nie będą przeszkadzać.























H.,19.05.2009

niedziela, 17 maja 2020

Jakieś słowo brzmi









Ładną pogodę diabli wzięli. Zimno, chłód. Dawno nie grzaliśmy się kawą. Czy to zwiastuje koniec słów?
Wiatr niepodobny do majowego, jednak to on. Zieleń mocna, zwarta, za nic ma zimno. Wszędzie pąki liści, kwiatów. Tylko człowiek nie wychyla się zieloną nadzieją na świat. Skulony z zimna, rozciera dłonie, wciąż myśli – przecież to maj, to dlaczego?

Nagle jakieś słowo inaczej brzmi, ma nowy wymiar, znaczy więcej.
Dlaczego.
Dlaczego - jest pytaniem. Najczęściej przywoływanym z powodu smutku, nieszczęścia, złego wyboru, rozżalenia, niezrozumienia.
Dlaczego mi to robisz? Słowa odbijają się od niejednej ściany. Wypełnione bólem, zawiedzeniem, bezsilnością i złością, uczuciem bezmiernego skrzywdzenia. A odpowiedź jest, albo jej nie ma.
Trzeba odwagi, by zapytać siebie: dlaczego to sobie robię. Nie zbiorę resztek sił, by powiedzieć - dość. Głośno krzyknąć – nie! Po chwili nie poddać się, utrzymać to – nie- w mocy.
Dlaczego – często sumuje zniszczoną przyjaźń. Przyjaźń cudzej wyobraźni. Tę, której nie było a którą ktoś sobie wmówił, zaklepał, wymyślił, bo była po coś potrzebna. Niewolił swoim pojęciem przyjaźni nie widząc, że nie potrafi być przyjacielem. Nie rozumie, że taka forma porozumienia, bliskości dwojga, wyczucia ducha, potrzeby serca, wspólnego pojmowania zachowań i zdarzeń – nigdy nie potrafi ogarnąć wielu. Niemożliwym jest mieć wokół siebie gromady przyjaźni.
Ciągle spieramy się, czy przyjaźń nie jest czymś wyższym...
jeśli ma miejsce, może pokonać wszystko do ostatniej przeszkody;
chce zrozumieć, rozwikłać nieporozumienie; czeka, nie obraża się dlatego, że nadszedł czas, kiedy trzeba więcej uwagi poświecić rodzinie, prawom, których wcześniej nie było, a które napłynęły i nie wiadomo, jak długo będą zabierały czas.
Subtelna przyjaźń w nieskończoności rzeźbienia.

Zadać pytanie, czy była? Zapytać siebie: dlaczego?
Może zmienić zdanie? Nie mylić polubienia kogoś z przyjaźnią?
Po czasie, poznaniu się, ma prawo przyjść rozczarowanie; nie jest to zerwanie, jej nie było!
Przyjaźń można naprawić.

Czas na kawę, która przecież, wspólnie wypita, ma swój czar, odniesienie.
Otwiera na rozmowę albo rozgadaną ciszę.

















05.2010