sobota, 28 października 2017

inne piękno





południem przepadł wiatr
bez tchu zostały otchłanie
za półwyspem
ginęła cherlawa linia złączenia

zdawało się że nic
przed
za
blisko i za daleko

na brzegu zagubiona w dniu
dziewczyna z przeszłości

bez odezwania
pokonane konary
w pokorze raz jeszcze

pierwszy poszum przyszedł
od klifu
zsunął się po liściach
tknął twarz

na sine przestrzenie spadały krople
ciężkie
spokojne

tam się topiły nieotarte łzy
przeszklone deszczem









R., 27.10.2017


piątek, 27 października 2017

wypełnienie tła




nieznośną świadomość
kalectwa rymu
i nienamalowanego obrazu
bies posypał opium

bretnalem przybiła podkowę
do odpowiedniości ściany

jedyną siłą trzasnęła czołem
kuszący środek


wisi
przelana czerwienią
martwa natura








R., 23.10.2017


niedziela, 22 października 2017

Miłosz-Tomek dziś stawia kawę :)




Potrzebowałam, tak aż bolało,  przypomnieć naszego T.M.
Dostałam zgodę i bardzo, bardzo  za to, Miłoszu-Tomku, dziękuję.

Tęsknota za Twoim blogiem jest ogromna, bo mam tylko tyle i aż tyle.
Dziś nie jesteś tu Gościem, jesteś AUTOREM tych prac - niezapomnianych.




















sobota, 21 października 2017

po spokój








trzecią schłodzoną porą roku
od morza znowu gada wiatr
brzegiem kobieta idzie przeciw
 łzę suszy przemoknięty głaz

pamięć jej różą dziś przekwitła
może już wczoraj tego nie wie
paciorki wspomnień  pogubione
w przypływie tango piekło-nieba















środa, 18 października 2017

Tęsknoty





Zanim czas 
Dziś porzuci dla Jutra 
- wybudzą się 
tęsknoty
... więzione 
diamentowymi pół-łzami. 
Wydarte wolnym błękitom
wypełnią dzikość odcieni
kunsztu malarza.
Rama na ostatnią
opłatę zostanie.





















R., 16.10.2017 

wrócę w lepszej chwili 

piątek, 13 października 2017

Ostatnie żurawie











To może
wpadnijmy w ciszę,
by nie płoszyć ciepła,
które w wielkiej cenie czekania.

Nie chcesz?
Dobrze, bo to złudna rada.
Pamiętasz? - nawet powalony jawor
- jeszcze piszczałką,
gdy cud taki,
że stęsknione ucho słucha
- niosących się podszeptów
niechcianej jesieni.

Czasu nie zaklniemy,
w nowym rozdaniu inne marzenie
o pokornym czekaniu
na skraju...

Wypuszczam spóźnioną parę żurawi,
niech zatoczą kręgi
nad marzeniami
- szukając pod niebem
komina do odlotu.
Proszę najgłośniejszym
krzykiem zbuntowanej wiary,
by dały lato,


w powrocie.





R., 03.10.2017




wtorek, 10 października 2017

takie niewycięte _jeszcze






tętnice przyjęły skrzepy
usprawiedliwionego strachu

plusom doprawił minusy

w zapamiętaniu
z butelki rytmiczne
kap
wmówili że cis kanadyjski

za dwadzieścia jeden dni
od nowa po nieodnowę
wytrzymasz
to tylko dwanaście trwóg
przez dwadzieścia jeden myślników

przez noc wydartą snom
dzień w niepostrzeżeniu

kwitł chaber i rumianek
kluł się kos

bolały włosy przed odpadaniem

przedwieczór

nad dachami ostatnie
z tego dnia wybarwienie
pragnienia










R., 03.10.207


niedziela, 8 października 2017

Gadanie w przypływie







Ciekawska, zaglądasz nawet do butów.
Aż o tyle nie prosiłam.
Miałaś tylko opowiedzieć skąd
w tobie siła z którą sypiesz
niewinne kamienie na brzeg,
drzewom podcinasz istnienie.

Mam mokre stopy,
przez ciebie ich chłód rozśmiesza,
przed chwilą spływałaś
po „morsach”zanurzonych po szyję,
w tobie, wczesnopaździernikowej.

Kołysałaś mewy
z tegorocznego wyklucia
niedaleko od mola,
jemu imiona nożem
już wyryli na ostatniej belce,
a przecież jest nowe.

Wypatrzyłaś
łupinki statków na redzie,
ustawione w poprzek horyzontu
- sieroty po dawnej flocie.
Wiatr doniósł,
że łaskotałaś im kil.

Raz po raz moczysz
niepewne przekonania,
że
ty do mnie,
jeszcze,
w jakiejś chwili...
nieostatniej,
podpłyniesz
po zauroczenie.








R., 08.10.2017







wtorek, 3 października 2017

W południowym rozświetleniu







Szeleszczą,
mimo twardego sprzeciwu,
zdradzając drogę jesieni
lgnącej do życia, które moje.

Zbyt pazerne – dokładają,
ile im przychodzi do szeleszczącej woli.

Wszystko w kolorach
najlepszych obrazów, z tej pory.

Cieszą, pewnie, że tak,
winne przebarwienia, lecz...
nie wraca wspomnienie z ogników piękna.

Ze skraju parku
trzeba mi zawrócić w niesile.

Ważki, tylko one, jeszcze
w niepogubieniu pamięci,
że młodość można i teraz...
W zamyśleniu.
Niezmyśleniu?





R., 01.10.2017