Potrzeba, która dziesiątkami lat we mnie... dziś wiem, że już nie doczekam powrotu. Na zawsze zostaję na rogatkach.
Jesteś - pragnieniem, masz brzeg
do którego cumą wracający rybak,
stopami myśli szalone
w potrzebie schłodzenia.
Tęsknotą, gdy statek do wyjścia.
Chlebem za powszednim
na podniebnych dźwigach.
Brzaskiem, zmierzchem
– powodem
nie, nie prostej suwnicy
- pracy, nadziei na trwanie.
W twoim posiadaniu ślimak,
wielkie koła na nim,
które wprost do portów.
Z niego wszystkie oczy
na dalekie wzgórza,
i bliżej, gdzie kontener
jeden na drugim i tak w górę.
Prom - którym w inny świat,
nieustraszeni płyną ludzie.
Jesteś pełna poezji,
nie tylko dlatego
tak bardzo cię potrzebuję.
Porwałaś mnie.
Chcę zostać w twoim tłumie
- teatrów, marin, szklanych parków,
ulic chowanych na noc
w gobelinowej chmurze,
nienaruszonych cmentarzy,
Gdynio.
R.,14.12.2016