to nie szum taki jak wtedy
kiedy spolegliwą falę do brzegu popychasz
huk nieregularny idzie od sklepienia
u jej nóg nabiera manier
zasłabłeś zaskoczony
zaczesane w białe grzywy
szerokie pasma toni
zostawiają w połowie patrzenia
spokojny chłód
z obietnicą słoną wodę gonią
w mokry z odpływu piasek
stoi na wianie twoje znieczulona
po kostki zanurzona wspomnieniem
tych dni kiedy przenikałeś
przyjacielem niezrażonym
dziś obcy w odmienionym kierunku
urok morza toczysz
do wszystkich zachwytów
tylko dla niej napnij żagle prawie niewidoczne
miedzy niebieską
i słabo granatową przestrzenią
gdzie dwa jachty omal
dotykają burt jak jeszcze zakochani
i słoność unieś wysoko
niech opadająca mgłą dotyka ust
na zapisanie w pamięci
wiej i kołysz niezapomnianą tęsknotę
potem zasyp ślady
odeślij mocną falę
schowaj słońce za linią
wyprowadź znad morza do drogi
R., 27.08.2013
gutta cavat lapidem non vi, sed saepe cadendo
OdpowiedzUsuńtrzeba wiele kropel aby rozbić głaz tęsknoty - jak wierzyć naturze po deszczach przychodzi czas słońca
wiec dziś zaparzoną na słońcu herbatę zostawiam
pozdrawiam Alino
A czy widzisz, Green_, że znowu rozchwiały mi się blogi?
UsuńNie wiem kiedy sobie z nimi poradzę :(
Natura sobie a człowiek... jakoś ciągle inaczej.
To wypiję tę słoneczną herbatę i pójdę do kuchni - może tam coś mnie odmieni :)
Dziękuję Ci, bardzo, bardzo za pamięć :)
te obrazy są takie miękkie, plastyczne, aż oko cieszą!
OdpowiedzUsuńjest rano, piję kawę, w pracy jeszcze nic się nie dzieje i taką oto poranną atmosferą pozdrawiam :)
Ciągle szukamy czegoś, co chociaż ucieszy.
UsuńUdało mi się zdobyć kilka godzin nad otwartym morzem. A jeśli tam się jest, to chce się do wszystkich, przekrzykując fale, mówić o zdarzeniu.
Podrzucam Ci chałwę do tej kawy, albo ułamek czekolady :)
I pozdrawiam :)
Jeszcze słyszę szum morza...
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że trochę odgłosów, kolorów udało się tu przenieść. Niełatwo pokazać w slowie nadbiegającą wodę.
UsuńPozdrowienia :)
Jakoś nie mogę się zebrać na pisanie
OdpowiedzUsuńmam ogrom problemów zdrowotnych, zresztą Ty też...
Piękny Twój wiersz o morzu...
Ja mało znam morze, w zasadzie wiele lat były góry...
Przepraszam, dziś mój komentarz nieciekawy
Starość nie radość
pozdrawiam ciepło
Rysio, dobrze chwilę odpocząć od wszystkiego, od pisania też. Zadania zapisane pod przymusem są bezbarwne, ułomne. Dopiero kiedy ręka jest wskazówką duszy - wiersz jest życiem.
UsuńWiem, jak trudne są Twoje dni. Mam nadzieję, że jeszcze długo będziesz odnajdywać tę siłę, która jest niezbędna...
A ja już myślę o zimie, bo przecież jesień mignie tak jak lato i rozpanoszy się zimno...
Pozdrawiam Cię ciepło, dobrego dnia.
Trudny temat, dojrzały. A już czuję, jak liczni sterani burzami życia spieszą na pomoc, wyciągają ręce z sercem na dłoni. Naturalny odruch, by nieść pomoc. Można zapytać: komu? Nie da się wykluczyć, że spieszący z pomocą sami jej bardziej nie potrzebują. Cóż jednak w tym złego? Czyż Człowieczeństwo nie opiera się na takich fundamentach? Mniemam, że ona wybaczy mu dawną odmianę i to, iż "w odmienionym kierunku urok morza toczył". Tymczasem idę po herbatę, bo czeka mnie pasjonująca lektura na Twoim blogu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ELP
To tylko wiatr, LE, mogłabym powiedzieć.
UsuńWiatr stał się kiedyś ważny. Nikogo nie było, on tak.
Jednak ten jutrzejszy, to nie tamten. Jak wszystko czym manipuluje czas i jak wszyscy.
Pocieszające, że nawet jeśli poszli w przeciwnych kierunkach, to stawiając kroki po obręczy ziemi zobaczyć się mają szansę. Jest warunek. Muszą dożyć.
Wiesz, dążenie to jedno, ale otrzymanie daru od czasu - to całkiem inna opowieść.
Teraz to zostawiam kawę, bo poniedziałek śpiący...
Pozdrawiam :))