sobota, 21 marca 2015

bunt





a po co
o miłości słów tworzyć bezmiary
gdy ona i tak wciąż zmienia sukienki
we włosy co dzień
inną broszę wpina
nie woła już że wiernie będzie
aż do końca
cóż  koniec
nie wiedzieć kiedy pisany
atramentem w nocy
wiedźmom odebranym

lepiej oddać czas morzu
tam brzegi wielbić
przyzywać fale
niech  niosą muzykę
wprost z Vivaldiego
a głębiny wszystkie skrzypce
ku powierzchniom wyrzucają
jak fontanny z gardeł delfinów
i stawiać duszę wiatrom
na smaganie myśli
dotąd pokornych z niewiary
że pełnią można żyć jeszcze
w cieniach klifu i brzozy
znowu wyzwolonej
przez ciepło
i soki ziemi pozbawianej chłodu

tak stać ach tak właśnie
nurzać   oko w dali
pisanej łaskawością chmur
i słońcem zagubionym
w bezkresie
znowu przywołać wiatr
aby dotykał włosów aż po błogość
dawno zapomnianą





https://www.youtube.com/watch?v=jdLlJHuQeNI



4 komentarze:

  1. czas aż do końca
    czekany do znudzenia
    oddać marzeniom
    i wiatrom polnym
    co gwiżdżą na fujarce życia
    ubierają miłość w sukienkę zieleni
    w purpurę kwiatów
    i zapach snów

    a ty
    rozrzuć włosy na ich porywy
    niech wysmagają uśmiech
    i pieśń śpiewaną ustami piękna
    wiosennej, burzliwej fontanny
    radości życia

    pozdrawiam wiosennie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rysio, dziękuję.
      Poniedziałek tkwił w pięknej pogodzie, można było wystawić twarz do słońca, a włosy oddać wiatrowi do zaplatania. Ale czy to wyjdzie na zdrowie? Półżywa wróciłam do domu, pokonana przez powietrze.
      Jeszcze raz, dziękują Ci :)
      Alina

      Usuń
  2. Toż to nie bunt a powrót do natury, postrzeganie jej wszystkimi zmysłami, do pełna.
    A miłość strojąca się w różne sukienki? Z pozoru próżna a przecież prawdziwa, wolna, nie mająca zamiaru podporządkowywać się zarówno "starym" zasadom jak i tym "nowoczesnym" - zawsze pozostaje sobą, taką, która zarówno do Nieba jak i Piekła umie prowadzić. I oczywiście nie zaskoczyło mnie, że towarzyszy jej tęsknota, która tutaj przejawia się właśnie w niezwykle pięknym opisie okoliczności i wspomnień z muzyką Vivaldiego w tle...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vivaldiego, po zastanowieniu się, chciałam zabrać z wiersza, bo mówienie tu o takim Artyście wydaje się nadużyciem. Jeszcze nie wiem, jak to zdobić, bo bez Niego wiersz się sypie.
      Na razie niech sobie z nami pobędzie, może bliżej lata głowa będzie sprawniejsza i coś wymyśli.
      Dziękuję Ci za spojrzenie, przejście przez wiersz. I ciepło Cię pozdrawiam :)))

      Usuń