środa, 29 kwietnia 2015

biała noc




głosy z daleka dźwiękiem za mocnym
udźwignęła woda
niesie

skołowana mewa za brzegiem fiordu
topi ptasi smutek na wieczornej fali

w przywitaniu gości czarna suka bez głosu
radośnie łypie ślepiem
wysokimi łapami wgniata trawę

wiatr podrywa papierowe talerze
w przestrzeni zapach pieczonego w ogniu
igieł sosny

za mostem i przyjaciółką groblą
daleko horyzont zdarzeń
na kamieniach w odpływie spokój

gdzie noc

już miała otulać w pierwszym śnie
za chłodne
przedłużone z dnia westchnienia

przyćmiona zielenią
zobowiązań niepowtarzania
bezkresu patrzenia wyrażeń
wypełnić nie może


słońce zaklęło ją w pragnienie





L., 11.05.2008

4 komentarze:

  1. Co za klimat stworzyłaś słowami..Z podziwem nieustającym ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blue, to tylko garstka wspomnień, Zapisałam jak umiałam, ale /znowu on/ czas pokazał, że trzeba było. Czytam i obrazy wracają.
      Dziękuję Ci za pamięć, pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  2. Tak, jak moje zapachy ogniska, pieczonych ziemniaków, rechot żab w pobliskim stawie...
    Widzisz, niby przeszło a potrafimy wracać czerpiąc z tego nie tylko tęsknotę ale i radość, że było.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. LE, tamtego ogniska już nie da się powtórzyć, ale widzę jeszcze dużo i to, że wspomnienie przyprowadza do pamięci chwile przedtem i potem nie spotkane, tylko wyostrza przeżycia. To jest radość, która wiernie zostaje.
      Zostawiam pozdrowienia :))

      Usuń