głosy
z daleka dźwiękiem za mocnym
udźwignęła
woda
niesie
skołowana
mewa za brzegiem fiordu
topi
ptasi smutek na wieczornej fali
w
przywitaniu gości czarna suka bez głosu
radośnie
łypie ślepiem
wysokimi
łapami wgniata trawę
wiatr
podrywa papierowe talerze
w
przestrzeni zapach pieczonego w ogniu
igieł
sosny
za
mostem i przyjaciółką groblą
daleko
horyzont zdarzeń
na
kamieniach w odpływie spokój
gdzie
noc
już
miała otulać w pierwszym śnie
za
chłodne
przedłużone
z dnia westchnienia
przyćmiona
zielenią
zobowiązań
niepowtarzania
bezkresu
patrzenia wyrażeń
wypełnić
nie może
słońce
zaklęło ją w pragnienie
L., 11.05.2008
Co za klimat stworzyłaś słowami..Z podziwem nieustającym ;-)
OdpowiedzUsuńBlue, to tylko garstka wspomnień, Zapisałam jak umiałam, ale /znowu on/ czas pokazał, że trzeba było. Czytam i obrazy wracają.
UsuńDziękuję Ci za pamięć, pozdrawiam ciepło :)
Tak, jak moje zapachy ogniska, pieczonych ziemniaków, rechot żab w pobliskim stawie...
OdpowiedzUsuńWidzisz, niby przeszło a potrafimy wracać czerpiąc z tego nie tylko tęsknotę ale i radość, że było.
Pozdrawiam serdecznie.
LE, tamtego ogniska już nie da się powtórzyć, ale widzę jeszcze dużo i to, że wspomnienie przyprowadza do pamięci chwile przedtem i potem nie spotkane, tylko wyostrza przeżycia. To jest radość, która wiernie zostaje.
UsuńZostawiam pozdrowienia :))