niedziela, 19 lipca 2015

(-) Spośród tysiąca





Spośród tysiąca łez wybrała jedną.
Na serdecznym palcu uniosła do słońca.
Chciała ogrzać w promieniu.
Światłem ozłocić.

Słońce ostrzem
przeszyło łzę.
Na serce spadły
krople z krwi dwie.

Kto winę stworzył?
Słońce,
ona,
czy
niepotrzebna,
ostatnia łza…





H., 14.07.2009

8 komentarzy:

  1. Nie ma winnych !
    Ani słońce, ani łzy !
    Słońce nie kaleczy do krwi.... to tylko parafraza.!
    Mocno napisane
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rysio, dziękuję za komentarz i pozdrowienia.
      Mam nadzieję, że u Ciebie burzy nie było.
      Odczytałam wykrzykniki, ale... zostaję przy moim spojrzeniu w słońce :)

      Pozdrowienia :)

      Usuń
  2. Właśnie szaleje burza, grad, ulewa, pioruny uciekam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas równy, obfity deszcz, pada już kilka godzin, ale burzy nie było.
      Trzymajcie się w tej ulewie, może szybko przejdzie.

      Usuń
  3. Winien - nie winien - wybieram wino. Co prawda prawie nigdy go nie piję ale w dzisiejszym upale lampka białego gronowego (najlepiej wytrawnego) nie zaszkodzi.
    To rekompensata za brak herbaty. Pachnie też słońcem i dojrzałymi winogronami. Byle nie przesadzić z ilością. Dawno temu z jednym kolegą liczyliśmy lampki aby wiedzieć, ile damy radę. Po jakimś czasie straciliśmy rachubę ale lampki nadal piliśmy. Stąd moja przestroga...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. LE, z winem trafiłeś, nawet nie wiesz, jak bardzo.
      Wieczorem trafiły się bliskie urodziny, dzień odchodził, mrok rozświetlały rozstawione na stoliku świece, w rękach każdy dzierżył lampkę rieslinga... i później nie mogłam spać, bo zawsze wino ciężko wchodziło :) Już dawno nie trafił nam się taki wieczór i to zorganizowany przez młode pokolenie :)
      Dzisiaj jednak jestem łasa na herbatę :)
      Dziękuję za przestrogę i pogodnie pozdrawiam :))

      Usuń
    2. A Riesling to moje ulubione...
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Nie wiedziałam, a i sprawdzić nie mam jak, dlatego wierzę Ci na słowo.
      Nie mam ulubionego. Sentyment do gatunków z lat około 1967 sprawia, że myślę - wtedy to były winne cuda. A przecież teraz jest wybór win prawie ze wszystkich rejonów globu.
      Jutro po 19oo napiję się albo z powodu, że na dobre, albo na złe.
      LE, słoneczne pozdrowienia :)

      Usuń