środa, 15 lipca 2015

wiem że jesteś






pozbierałam twoje słowa
nauczyłam się na pamięć
każdą myślą teraz wołam
bądź gdy spokój i pogoda

kiedy w duszy od łez słota                            
serce wciąż ktoś gradem siecze
nie zapomnij mi zostawić
kawę na parapecie

stanę w oknie zapatrzona
w zasupłany smutny zachód
znów przepędzisz niepokoje
z pleców zdejmiesz strachy




R., 15.07.2015

4 komentarze:

  1. i ja zbieram słowa twoje
    w zakamarkach wyciszenia
    kawa stoi niedopita
    usiadł motyl zabłąkany
    jak ma dusza
    w niepamięci
    w falach morskich utopiona
    w rannej ciszy
    w słońca blasku

    A może zrobimy kawę świeżą
    pachnącą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rysio, chociaż spóźniona ta kawa, bo dopiero wróciłam za sklepów, aptek i licho wie skąd jeszcze, to na pewno jest świeżo zmielona i przed chwilą zaparzona.
      Obok stawiam kęs sernika z wiśniami / kupowany, ale lepszego nie zrobiłabym :)/
      Dziękuję za wiersz, bardzo ładny, cieszę się, że taki napisałeś.

      Usuń
  2. Ile to już lat przynosimy sobie kawę? Dawniej stawiałaś filiżanki w odpowiedziach na komentarze. Nie żebym się żalił, tylko przypominam z sentymentem, że to trwa i trwa. I niech tak dalej będzie.
    Tym razem o tej porze raczej herbata wskazana.
    Oby można było zostawić coś, co w razie potrzeby oblekłoby serce strapione osłoną przed gradem i innymi ciosami.
    Z balkonu widzę góry, tak przejrzyste jest dzisiaj powietrze, żałuję, że nie widzę morza. Zawsze szukamy tego, czego nie mamy? A gdybyśmy mieli, umielibyśmy docenić? Przypomniały mi się moje słowa: "...Może na początek siebie trzeba lubić? Może z miłej twarzy uśmiechu nie gubić?...".
    A może to wszystko z gorąca, z nadmiaru słońca?
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można zostawić - właśnie taki obraz tego, co za oknem. Twoje góry na pewno są żywym teatrem kolorów, świateł cieni. Maja swoje tło, które też przecież może cieszyć nie tylko oczy.
      Mnie teraz bardzo brak patrzenia na piękno.
      Musimy przekręcić klucz, sprawdzić, czy drzwi zamknięte i jechać po to szczęście zobaczenia przypływu, albo odpływu. Codzienność odbiera czas na przyjemność, a życie kurczy się, nie czeka...
      Tak liczę, że to osiem lat... z tą filiżanką wypełnioną kawą, a czasem Twoją herbatą :)
      Zostawiam i dziś, już na jutrzejszy ranek.
      A wiesz, że u nas gorąca nie ma, poszło sobie, pewnie do Ciebie :)

      Usuń