sobota, 15 października 2016

Nieukołysany strach

Witaj.
Niedługo ludzie pójdą na cmentarze. Wrócą zziębnięci, zmęczeni, natchnieni, od nowa pogrążeni w żalu, z postanowieniami oczyszczenia.
Zbyt wielu, tuż za bramą cmentarną, wróci do chwiejnej rzeczywistości. Stanie się drogowymi bandytami, niemiłymi urzędnikami, bezmyślnymi wandalami, nieuzasadnionymi złośliwcami. Baranki wyszarpią dusze wilkom.
Wiesz, Ona zastanawia się, czy można by pójść między mogiły bez kwiatów, które za chwilę listopadową marnością, jarmarcznych zniczów, a z czystym sumieniem? Zarzucić potrzebę cmentarnego przepychu - złotówki oddać wyciągniętym dłoniom?
Mówi też, że nie każdy naród jest w niewoli pierwszego listopada i jakoś cmentarze nie drżą od przewracających się w grobie.



przystań na chwilę
wtulając wspomnieniowy ogarek
w zziębnięte ręce
wywołaj z zapomnienia imiona
nic to
że coraz ich więcej
stań się wypełnieniem ciszy
niemogących pochylić się
może są tam gdzie one

czy wiesz
że nie wszędzie płoną znicze
a wierne pamiętanie zapełnia
cmentarny rok

smutek
strata
łzy  takie same

pamięcią płaczą oczy
w ułożeniu dłoni
jeden ból ściga się z drugim
najbliższego
tego przy skórze
obcy nie przegoni

znikają stare kobiety
większe nieszczęście gdy młode
bezgrzeszne dzieci
zaprzysiężeni mężczyźni
zaznaczeni wojną
i zabrani z pokoju

czy też pytasz strachem
w myślach jeszcze nieobłąkanych
po co przyjście
gdy wokół przyszłe trupy
odmiennie do przepłynięcia mustrowane






R., 13.10. 2016





2 komentarze:

  1. Tutaj przymusu nie ma. Każdy sam decyduje jak zachować się w te dni dedykowane naszym bliskim, którzy odeszli. Zwalniamy tempo życia, przypominamy sobie o nieuchronności podążenia za tymi, co odeszli, mamimy się nadzieją, że mamy jeszcze dużo czasu... Mądrzejsi nauczają by żyć dziś tak, jakbyśmy mieli odejść jutro. Ale my jutro nie mamy zamiaru odchodzić choć czasami zdarza się, że trzeba odejść dziś.
    Smutne dni, smutne myśli a może właściwiej byłoby uwierzyć mocniej, że nie ma śmierci, że to tylko zmiana do której przygotowywaliśmy się od lat i że będziemy musieli zdać świadectwo, co uczyniliśmy z naszym życiem?
    Niewiele dni temu znów żegnałem kogoś, patrzyłem na innych dawnych współpracowników: nikogo czas nie oszczędza, nieuchronnie nasuwa się myśl kto będzie następnym.
    Tymczasem cieszę się swoimi wnuczkami i wnukami: 3 dziewczynki i trzech chłopców, zatem nie wiadomo, czy będzie pokój, czy wojna, jak po dzieciach wróżyli nasi dziadkowie...
    Zostawiam kawę, taką malutką, nie zaszkodzi o tej porze.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niekiedy myślę, że inaczej znosilibyśmy wspominanie bliskich, gdyby ten dzień przypadał... niech będzie - w czerwcu.
      Zabieram nas ze smutnej rozmowy, wystarczy, że po wczorajszym dniu wypełnionym słońce - dziś niebo w jednym kolorze - szarym.
      Za chwilę będzie kawa. Dzisiaj ze spienionym mlekiem. Dla polepszenie nastroju.
      Dobrego dnia, LE. Dziękuję.

      Usuń