sobota, 17 grudnia 2016

Dobrze że jesteś



Potrzeba, która dziesiątkami lat we mnie... dziś wiem, że już nie doczekam powrotu. Na zawsze zostaję na rogatkach.





Jesteś - pragnieniem, masz brzeg
do którego cumą wracający rybak,
stopami myśli szalone
w potrzebie schłodzenia.

Tęsknotą, gdy statek do wyjścia.
Chlebem za powszednim
na podniebnych dźwigach.

Brzaskiem, zmierzchem
– powodem
do oświetlenia ramion,
nie, nie prostej suwnicy
- pracy, nadziei na trwanie.

W twoim posiadaniu ślimak,
wielkie koła na nim,
które wprost do portów.
Z niego wszystkie oczy
na dalekie wzgórza,

i bliżej, gdzie kontener
jeden na drugim i tak w górę.
Prom - którym w inny świat,
nieustraszeni płyną ludzie.

Jesteś pełna poezji,
nie tylko dlatego
tak bardzo cię potrzebuję.

Porwałaś mnie.

Chcę zostać w twoim tłumie
- teatrów, marin, szklanych parków,
ulic chowanych na noc
w gobelinowej chmurze,
nienaruszonych cmentarzy,

Gdynio.



















R.,14.12.2016

6 komentarzy:

  1. Tak, zamyśliłem się. Niemen też miał "tak samo, jak ty"...
    Krakowa nie zamieniłbym na inne miasto, nawet na ukochany Sopot a przecież nie umiałem do tej pory napisać o nim czegoś równie pięknego, jak Ty. Może dlatego, że zbyt jestem zapatrzony w siebie, egoistycznie postrzegam to, co chciałbym nie umiejąc docenić tego, co dał mi los?
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niemen chodził ulicami miasta, w którym się urodziłam, ale nie urodził się w nim.
      To miasto, rodzinne, zawsze ma pierwsze miejsce w moim sercu.
      Ale w nim coraz więcej cmentarnego smutku tych wszystkich MOICH, którzy na cmentarzach. Żywi nie narzekają, są tam, pracują, albo nic nie robią z racji wieku, zdrowia.
      Wracając do ówczesnego Czesława Wydrzyckiego - jedną ze ścian budynku zdobi ogromny portret niezapomnianego Artysty.
      Jest wiele ścieżek, którymi przeszłam. Na każdej został kawałek życia. To również Gdynia.
      Mojemu Rodzinnemu napisałam kiedys tak:

      Przy rzece po życiu

      Daleko,
      poszarpanym korytem,
      Parsęta przez miasto płynie.
      Wstaną ludzie.
      O świcie
      chodnikiem, ulicą
      będą szli.
      Na cmentarze
      rozrzucone
      w każdej stronie.
      Zapłoną w dłoniach znicze.
      Ręce matki, ojca,
      syna, córki, brata, siostry...
      wszystkie
      rozgarną z marmurów
      jesienne liście.
      Ognie postawią.
      Kwiaty - symbole.
      Chryzantemy białe i złociste.
      Łzy nigdy nieosuszone
      skropię ziemię.
      Dzień modlitwą znaczony.
      Zmierzch.
      Kolejna noc żywych
      i straconych.
      Potem tylko pamięć.
      Jednostronne kochanie.
      Oczekiwanie.
      Rozdarte sumienie
      niezapalonych...



      LE, wiesz co, napijmy się herbaty, bo poszłam nie tą drogą...
      Pozdrowienia, ciepłe.

      Usuń
    2. Ależ to o wiele ważniejsza droga, myślę, że ją rozumiem zwłaszcza po Wigilii...
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Ależ to o wiele ważniejsza droga, myślę, że ją rozumiem zwłaszcza po Wigilii...
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Moja droga ,ściskam mocno i życzę świąt w spokoju ,w zdrowiu ,w gronie rodzinnym i tylko z pozytywnymi myślami ,bogusia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bogusiu, ale mnie ucieszyłaś. Dziękuję za pamięć, życzenia.
      Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko dobrze, a nawet lepiej.
      Bardzo Ci tego życzę, żebyś nie miała żadnych trosk.
      buziaki świąteczne i powszednie, powodzenia.

      Usuń