niedziela, 4 czerwca 2017

Dzwoni do ciebie, bo dziś jest stara





Zapędziła cię do kropki. Bezwzględnie. Tak. Nie było chwili na premedytację.
Wiedziałeś, że usłyszysz nieczłowieka. Skąd bierzesz to, czego w kim innym doszukać się nie sposób - nieistniejącą treść z minut gardłujących strachem, podrzucasz słowa, przelewając zdania do wąskiego kieliszka, w mgnieniu zapełniasz szampanem z bąblami urojenia, że jutro będzie inaczej.
Wypuszczona między żywych, gdy życia choćby tknąć... Dziś – podpełznąć choćby do drugiej godziny, tak radzisz? Nie przymuszaj do fałszu. Teraz ani jednym twoim zmartwieniem przejąć się nie zdoła. Zrozum, gdyby tylko stara... Jak mara pod słońce, może jeszcze nieoskubana do kości.
W podziale, jak zawsze – granica na tych którzy w zadowoleniu i resztę, która nie będzie tkwić w brzydkim i dobrze zrobi. Sama, sama musi przejść każdą rozpadlinę, zwały błota, dotrzeć?
Nieludzi pełne łóżka, sale – powietrze? Wietrzyć, wietrzyć proszę, przeciąg niech urwie durne zdrowie. Wypisać, za drzwi, napierają nowi...
Dzwoni do ciebie, bo dziś... daj godzinę, po niej jeszcze. Pamiętasz -jeszcze- i gadkę o zapachu skiby ziemi odłożonej łopatą u obcych? Zostali u siebie, syci i zadowoleni. Ich prawo.
Jej, jakie jest, do czego? Pierwszy zwiędnie kwiat, którego nie podleje? Niekoniecznie, Wystarczy, że rozpędzona ciężarówka... a przecież byli zdrowi.
Tak dawno się urodziła... czy wiesz, że dorastała w miasteczku położonym zaledwie kilka kilometrów od magazynów z bronią atomową i dopiero teraz o tym się dowiedziała? Niewiedza, czym więc? A teraz, gdy niby wie, lecz do końca przecież nie może, to lepiej tak, czy zacząć porządkować, żeby tylko jak najmniej bałaganu po sobie.
Wejść w marzenia. Zrobić coś, czego nie potrafi. Namalować. Siebie. Nie taką, jak ją... taką, która będzie choćby pajęczyną prawdziwej... Niemożliwe? Dobrze, jesteś górą.
Jeśli przeturla się po godzinach, to wyjdzie przed dom, poszuka kwiatów /przecież jakieś będą jeszcze kwitły/, zapamięta przy których choćby jeden trzmiel, później podniesie głowę tak mocno, żeby oczy mogły sięgnąć nieba. Na nim, obojętnie – błękitnym czy granatowym, przyklei swoje... czy wiesz, że lata odłożone na grzbiecie nie uwalniają od dziewczynki z twardą grzywką na czole?
Będzie miała chude nogi, patyki, białą bluzkę, spódniczkę w kwiatki, buzię uśmiechniętą niewiedzą, a w drobnych dłoniach ogromna ilość maków. Zapomniała dodać, że pod pantofelkami z paseczkiem zapinanym z boku... tak, trawy – koniecznie ze szczawiem.
Pisze do ciebie, bo dziś jest stara. Nie sprawdzi poprawności złożonych zdań, sensu. Co teraz może mieć znaczenie – jedna litera, kropka za wiele?
Odczytasz ten obraz?
Pisała do ciebie, dzwoniła bo...












R.

8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Moja J., moje wdzięczne za pamięć.
      Niedawno byłam przed Waszym domem; jest na zdjęciu w necie, nawet zjazd na prom też był widzialny.
      Najcieplejsze od nas.

      Usuń
  2. Alinko, pozdrawiam, jestem,j.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie raduje Twoja pamięć. Tym bardziej, że teraz wciąż mi mało... mimo, że wiem, ze nie nadrobię za wiele.
      Zostawiam pozdrowienia, dziękując za cierpliwość.

      Usuń
  3. Ona jest stara? Żeby tylko, powiada? Cóż, nie mogę zaprzeczyć ani potwierdzić, bo starość to stan ducha. A w Niej starość walczy o siebie, czyli właśnie o starość a równocześnie wie, że nadal jest małą dziewczynką i nie tylko - jest tym, kim chce być i kiedy chce być. Czy znikła pamięć pachnącego chleba? Albo smak wysysanych kwiatów koniczyny? Urok pachnącego świeżo skoszonego siana? Zniewalający zapach kwitnącej czeremchy, skrzypiący śnieg podczas zimowych przymrozków, przemoczone liście rozchlapywane wraz z wodą podczas spaceru słotną jesienią. Pierwsze a przecież niezapomniane uczucia, marzenia o spełnionej miłości, serce bijące mocniej na widok... Ech, czemu to się nie daje zapomnieć? Bo człowiek zawsze będzie człowiekiem bez względu na obecny stan ducha czy ciała.
    Pozdrawiam serdecznie i zostawiam pyszną kawę z pianką - nawet moja wnuczka musiała podejść, by z bliska powąchać ten zapach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, LE.
      Nie wiem, dlaczego pisał się akurat taki tekst. Zaraz po kolejnej chemii. Do tej pory nie miałam siły, nawet nie myślałam o napisaniu choćby zdania...
      Wiesz, 11 czerwca, nie wiedzieć, dlaczego akurat wtedy, poszedł z naszego świata do innego, mój Tato.
      To była niedziela. Zrobiło się tak, że co niedzielę czuje ogromny niepokój, jakieś nieprzekonania, strach może? Nie byłam na pogrzebie, nie widziałam Go przez czas mojego chorowania... Zostanę z wyrzutami przez resztę moich dni. Pewnie już nie za wielu, ale to nie zmienia mich rozterek i myślenia o tym co i jak się stało.
      Dziękuję Ci za pamięć. Bardzo.
      Wybacz, nie zostawiam kawy, nie mam smaku po chemii, mogłaby być nie za dobra.
      Ale zostawiam ciepłe pozdrowienia i życzenia dobrego zdrowia.

      Usuń
  4. Wiem, przeczytałem niedawno od A. i bardzo mnie ta wieść zasmuciła. Przyznam, nie dlatego - jak zapewne powinienem napisać - że odszedł Twój Tata ale dlatego, iż czułem, że oprócz naturalnego żalu i smutku będziesz obarczać się nieuzasadnionymi wyrzutami, że nie byłaś blisko, nie pomogłaś swoją obecnością. W Twojej sytuacji robić sobie jakiekolwiek wyrzuty to naprawdę co najmniej niedorzeczne. Przepraszam, że ja tak prosto z mostu i na blogu. To samo ze mnie wyszło...
    Chylę czoła pogrążony w smutku i mimo wszystko wierzę, że na tym na razie dość. Ileż człowiek może udźwignąć?
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. LE, dziękuję i wpraszam się na herbatę.
      Łączę pozdrowienia.
      Dobrego dnia, dobrej pogody, dobrych zdarzeń.

      Usuń