piątek, 24 listopada 2017

Miękkie serce firanki




Ogień w kominku trzeszczy drwami
Firanka drży powietrza ciepłem
Myśl wydobytą z otchłani mamiąc
Przysięgą że środa nie będzie z piekła

Jak poniedziałek który zawiódł
Miast szczęścia smutek przyprowadził
Wwiódł go do duszy śmiechem czorta
Nie bacząc że się z troską wadzi

Faluje zwiewnie ażur tkaniny
Kwiaty przysięgły że nie one
Naniosły w serce pełno śniegu
Zlodowaciało to co wtulone

Cienie złośliwie kołyszą fotelem
Kpią biegunami z każdych faktów
Wspomnienia uśmiech wdarł się fortelem
Przyszłość wtóruje niepewnym taktom







R., 2.10

6 komentarzy:

  1. Mt
    ...Kawy o tej godzinie nie proponuję...W ramach nałożonej kary na mnie, mam butelczynę wina! : ) Troszkę mogę uszczknąć...
    Miłego wieczoru Alino
    Dobrych snów.
    I pięknego poranka...Życzę !
    : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MT, mam znowu naiwną moją nadzieję, że noc pośpi ze mną chociaż kilka godzin.
      Ty nie możesz kawy, ja wina. to może pogodzi nas kubek gorącego mleka, albo tak samo gorącej wody z imbirem :)
      Do niedzieli, MT, tobie też dobrego snu i pogodnego poranka :)

      Usuń
  2. Z przyszłością tak niestety bywa: jest niepewna, zmienna ale zawsze cieszymy się, jeśli przychodzi.
    Pisałem kiedyś: "Muszę przyszłość tak kształtować, jaką chciałbym aby była. Marzeń sobie nie żałować, pragnąc, aby je spełniła". Może zatem postawić wymagania przyszłości?
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyszłość to dziś, teraz.
      Dlatego przyszłam z kawą i kawałkiem chałwy. Chałwa to dzieciństwo i czekoladki "Danusia".
      To miłe wspominanie.
      Dziś, teraz naszą przyszłością, bo najszybciej do poznania.
      Jutro... jutro może też przyniosę kawę :)

      A na zdjęciu to Ona i Jej pięćdziesiąt dziewięć lat. Ty miałeś mniej :)
      Pozdrowienia.

      Usuń
  3. A wiesz, jakie było moje dzieciństwo? Otóż moje smakołyki: ser biały z cukrem; chleb z masłem posypany cukrem; kawa "Turek" wymieszana z cukrem; kogel-mogel; zasmażka z mąki z mlekiem i cukrem... Od "Dziadka Mroza" (Mikołaj był zakazany) dostałem czerwony grzebyk, który zaraz zgubiłem w śniegu wracając do domu...
    I wiesz co? Byłem szczęśliwy!
    A teraz czuję, że także jestem szczęśliwy!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, oj tam :)
      Na te delicje zbierałam butelki po obu stronach rzeki, albo ciągnęłam tłuczone do skupu.
      Później był dylemat - na kino wydać czy na chałwę? Bo na jedno i na drugie trzeba było grosza nazbierać.
      A chleb ze smalcem i z marmoladą? :)
      Pewnie, że bywaliśmy szczęśliwi. Tylko inaczej na szczęście czekaliśmy jak teraz.
      Pozdrowienia, LE. a wiesz może, dlaczego nie pijamy kawy? :)

      Usuń