Gaje daleko,
oliwne gałązki tam gdzie inne kraje,
może cieplejsze z nazwania.
Bór blisko, w nim bagna,
zwierzyna łowna.
Ptactwo dziobem i pazurem
potomstwa broni.
Szumią, zanim głowy złożą
starych dębów korony.
Grzyby z mchów pokazują
kolorowe kapelusze
obsypane spadłymi
z gałęzi igłami.
Mrok, cisza ludzkiego gwaru.
Stulecia wypisane krwią
walczących,
bratających się z lasami
w trwodze i męczeństwie.
Na jagodach dziewczę.
Byłam, przeczytałam, zostawiam ślad i pozdrawiam, JoAnna.
OdpowiedzUsuńJoAnno, w końcu i ja do Ciebie dotrę, jeszcze chwilę...
UsuńPozdrowienia.
Tfu... typowy samiec ze mnie - pominąłem cały wątek i ruszyłem za tym dziewczęciem na jagody.
OdpowiedzUsuńOtrząsnąłem się także z moich "jagodowych" wspomnień i jestem.
W "moim" , bagnistym lesie chłopi (niech się nie obrażają tak modni ostatnio rolnicy) wykopywali głębokie doły w których szybko zbierała się woda. Zachwycony patrzyłem później, jak prowadzą do tak powstałych wodopojów krowy stromą ścieżką w dół.
Wracałem zawsze mocno podrapany ostrymi kolcami ostrężyn. Dopiero dużo później, zazwyczaj przy ognisku słuchałem zakrapianych bimbrem opowieści o bliskich, którzy walczyli i płacili najwyższą daninę tym lasom.
Pozdrawiam serdecznie.
Mam zbliżone wspomnienia... Krowy pasły się nad Parsętą.
UsuńW niektórych miejscach brzeg był stromy w oczach małej dziewczynki, a krowy ogromne w łanach koniczyny.
Wiesz, wybiórczo wracam do przeżyć dzieciństwa.
Bardzo ciekawie opisałeś swój obrazek, dziękuję za ten widok.
Pozdrawiam, LE, jeśli kiedyś będziesz miał tę dobrą herbatę, to...
u mnie jagody jeszcze zielone
OdpowiedzUsuńale las
w taki czas...
przepiękny:)
miłego dnia
cyg@
Las teraz wypełniony jest latem. Bezradny wobec intruzów, chciałby słyszeć własne myśli...
UsuńCyg'o, ciepłe pozdrowienia. Dziękuję za pamięć :)