bez emocji zapisuje się słowo
nie drży pierś
zakazanym westchnieniem
głos co w krtani miał zostać
dławić
nie zamiera
po policzku nie płynie
gorzka łza
wiatr włosów nie chce rozwiać
za krótkie
zmęczone latami
nie poddadzą się jego woli
by falowały na nim
wieczór
chciałaby przeżyć
przymrużając oczy
w chwili gdy ust nietkniętych
dotknąłby
wyśniony
niechby cień tego
którego poznać w życiu nie umiała
może by zdołała
przechylić bezwolnie dłoń
z wąskim kieliszkiem
zimnego szampana
nie chłodzącego umysłu
wzburzonego myślą
odważnie nieprzyzwoitą
i czuć
woń skóry twardej
bezwstydnie nie zestarzałej
koszuli
z mankietami na spinki
może srebrnymi
czy takie modne
skąd wiedzieć ma
zmierzchy w świetle
świec w kątach rozstawionych
z koronkową firanką którą
sama w zatracaniu
niepotrzebnego nikomu jej czasu
szydełkiem wyrabiała
bez żalu może wyrzucić
wszystkie
gdyby chciał ją chcieć
aż osuną się
kryjąc pokój zmysłów
spełnienia woale
H. 14 marca 2009r.
Nie do końca bez emocji. Ożyła wręcz na wspomnienie "myśli odważnie nieprzyzwoitej". A wspomnienia inne? Niczym kroplówka z ambrozji - rozgrzewają, poganiając krew do szybszego krążenia a serce do żwawszego bicia. Spinki... tak, modne są nadal ale w wyższych sferach, wówczas złote lub srebrne dyskretnie inkrustowane brylantami. A co tam, niech się tacy maja jak najlepiej. Czy oni jeszcze mają marzenia?
OdpowiedzUsuńCzy pod woalem zmysły są uspokojone? Wątpię, one już tak mają, że nic ich nie chce uciszyć, odseparować od rzeczywistości lub nierzeczywistości. Kto potrafi zresztą autorytatywnie orzec, co jest rzeczywistością a co nie?
Pozdrawiam serdecznie
W żaden sposób nie można przeciwstawić się temu, co powiedziałeś dochodząc prawd wcześniej nieoczywistych.
UsuńNie wiem, jak się te "wiersze piszą" i dlaczego mówią co mówią...
Dopijam niepotrzebną o tej porze kawę. Wcześniej nie mogłam, dzisiaj był obiad z wnuczętami, tak szczerze dziecięco filozoficzny. Zaczynają rozmawiać, przedkładać swoje racje. to tak bardzo nas odmładza :)
Wszystkiego miłego, LE, zostawiam Ci herbatę, wieczorową jak z zaczarowanego...
J. Brel śpiewał w "Nie opuszczaj mnie" o 'wygasłym wulkanie' co to potrafi znienacka wybuchnąć. Tak jest chyba z podmiotem lirycznym ;-))) Serdeczne moje.
OdpowiedzUsuńBlue, to taka tam pisanina w chwilach zachwianych :)
UsuńI ja Ciebie bardzo ciepło, wszystkiego najmilszego :))
Brrr... jeszcze za zimno na zimnego szampana...
OdpowiedzUsuńI tak chłodzą, to może dobra pora na wyrzeczenia :)
Usuńmówisz... wiatr nie rozwiewa włosów?
OdpowiedzUsuńrozwiewa marzenia
myśli ogłupiałe
kiedy stoję i patrzę
na miasto ponure
życie przeplata pragnienia
coś się ma
a właściwie to nie to...
przychodzi czas
kiedy tak bardzo
chce się rozpinać bluzkę
dotknąć skóry wargami
i zawsze zostanie żal
do losu, do pomyłek
bo teraz już za późno
nocami w gwiazdy (ech... lampy) spoglądam
szeleści tęsknota...
Nie płoszę więc żadnego z Twojego wiersza słowa.
UsuńNiech szelest arię nocy tęsknotą śpiewa.
Dziękuję , Rysio, piękny wiersz.