cierpliwa
szeleści
suszą
i deszczem
strojne
sasanki
chylą
główki
w
kwietnym ukłonie
zimne
błękity
obierają
chybione kierunki
morze
o
nim zachwyty
powieści
wiersz
wciąż
niezmierzone
zarybiony
żywioł wyzywa
zarzucony
wrakami
tak
trzymaj
nie
słuchaj wiatru
rozstanie
miłość
tęsknota
czas
co z
oczu
przywiązane
powroty
z
wichrów
przecież się zdarzają
przecież się zdarzają
R., 29.04.2011
nie ma powrotów z wichrów
OdpowiedzUsuńco rozpętały wiry tęsknoty
nie ma powrotów
bo czas stale odnawia
grającymi sekundami
bramę do ziemi
ona nie skrzypi
zawiasy oliwione sadłem
niekształtnego życia
gęstego od pragnień
malowanych żółcią
splatanych w łańcuchy
wiosna
znowu niesie życie
zaplątane w worki lat
zamieszane w nieskończoność
nowej zieleni i czerwieni
kwiatów i snów
pozdrawiam słońcem
Bardzo przejmujący, boleśnie prawdziwy wiersz.
UsuńWypełniony goryczą chwili obecnej i żalem za tym,
co już nie do pochwycenia.
Ten etap życia wydaje się najbardziej wredny - oddaje się za dużo,
jakby nie mogło być chociaż trochę mniej traconego.
Dziękuję, Rysio, bez słońca, ale za to z zamyślonym uśmiechem :))
A u Ciebie żywioły królują z nutką nostalgii i nadziei. Pięknie.;-)))
OdpowiedzUsuńBlue, ależ miły akcent w pochmurnej, zapłakanej kroplami środzie.
UsuńDziękuję :)
Zdarza mi się słuchać wiatru niekoniecznie nad morzem. Potrafi podpowiedzieć, jeśli umiemy posłuchać. Ale ten wiejący od morza - niesie niepokój, opowiada straszne historie. Dobrze być wówczas na bezpiecznym brzegu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Brzeg, LE, nie zawsze oznacza ocalenie, a latarnia niekoniecznie wskaże kurs.
UsuńWiatr raz w przyjaznym chłodzeniu, niekiedy zbyt gniewny. W tym wszystkim człowiek,
który, mimo, że mądry, to przecież zdany na żywioły.
W każdej sytuacji nie być osamotnionym...
Pozdrawiam :))