tak wiernie ty w przypominaniu
oczy wytrwałe do przyszłości
dziś znowu na brzegu niedotknięci
wszystkim co w nas poprzez fale
do krańca gdzie groźniejszy cień
głębin
w wyczuciu że to ostatni
przed/zachód wyciągniętych rąk
po upragnioną wieczność
splecenia
żagle w nie/trzepocie
od przedporcia
poświata na ściszonej bieli
zapatrzenia rozdzielone tonią
Tak w pół śnie jak w pół jawie, myśl niepewna zagląda, nie wie dokąd pójść. Czy w nieznaną dal, po nowe doznania? Czy trzymać się kurczowo znanych ścieżek pełnych przygód związanych z codziennością. Teraz jakby nieosiągalną. I znikąd podpowiedzi, wszędzie rozsnuwają się obłoki mgły niepamięci. Stąd cisza, tłumi nawet westchnienia, szloch nie wybrzmi, oczy nie mają łez. A jeśli zerwie się wiatr i ruszy w swój szalony taniec? Porwie na strzępy mgłę, tchnie świeżym powiewem w oczy rozganiając niepewne myśli na sto stron świata? Niby czemu miałby rozganiać je tylko na cztery strony? Robi, co chce i niech tak zawsze będzie, bo to jest zgodne z jego naturą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Zawsze dokładniej dochodzisz do prawdy ledwie znaczonej słowami. Niekiedy myślę, ze gdybyś miał swój fiord na prozę, to można by się naczytać. Może spróbujesz? Z samych komentarzy zostawianych u mnie byłoby pełno Twoich złotych myśli.
UsuńDziękuję, LE, za czytanie, za opisanie wrażeń. I pozdrawiam Cię ciepło.
Bardzo, ale to bardzo wymowny wiersz w moim odczuciu.
OdpowiedzUsuń...
JoAnko, a ja bardzo Ci dziękuję za pamięć i cierpliwość.
UsuńW lepszej chwili zajrzę do Ciebie.
"oczy wytrwałe do przyszłości" nogi skłonne do spacerów i to morze...co wszystkim we mnie przez te fale...A u mnie smog w gardle drapie!
OdpowiedzUsuńcyg@
Iguś, bardzo cieszy mnie Twój widok, bardzo.
UsuńMam gorsze dni, może przez pogodę, ale i do Ciebie zawitam, proszę o cierpliwość.