Ananke jej sznuruje zgrzebną nicią
wolę,
Litościwie gasi bez powietrza tlenie.
Ironią wrasta, w między/drganie
duszy, liryka.
Niepojęta jaźń szepce bezwiedne
przekłamania...
Arcymistrz Chronos ostatni portret
maże ramie.
117
A głowa w górze, serce jasne, czyste
OdpowiedzUsuńchoć nie wiadomo co jest za zakrętem.
Jakby wszystko było takie oczywiste,
jakby myśl płynęła baśniowym okrętem.
Dzisiaj tylko serdecznie pozdrawiam...
Wcale nie tylko, bo jak ładnie. Dziękuję.
UsuńNiekiedy zastanawiam się, jak dajesz radę zimą, gdy mróz a niebo w zimnych gwiazdach.
Ciepło pozdrawiam, LE :)
A tutaj udeptał się śnieg
OdpowiedzUsuńlśni jeszcze mrokiem wschód słońca
i słychać wywrotki z budowy
na złość jeszcze śpiącym obrazom
akrylowe mżonki rojącym.
Kawę zostawiam goracą i wczorajszych pączków ilość wystarczajacą
J <3
Rozumiem Twój bunt na harmider wywrotek z budowy i przemieszane przez to uczucia. Z jednej strony nadchodząca wygoda, z drugiej - pogwałcenie piękna.
UsuńDziękujemy za kawę z pączkami. W tym roku pozwoliliśmy sobie tylko na "po jednym" :)
Tulimy Wszystkich.
... i tylko to, co dobre, czyste, prawdziwe
OdpowiedzUsuńi tylko to, co piękne i z serca płynące,
niechaj otuli każdy skrawek duszy,
a ona wie, że była, jest i będzie ...
JoAnn, aleś mnie rozczuliła. Dziękuję.
UsuńCały czas jestem "chwiejna" i bardzo nie chce mi się sprawdzać - dlaczego. Czekam na marzec. Nie bardzo wiedząc, dlaczego tak.
Bardzo Cię pozdrawiam :)