wieczór do pożegnania
kapię wprost pod nogi
bez dumy nadciętej brzozy
niechętnie wsiąkają
lepkie soki tętna
piach odsącza obłoki
czyste arie do odejścia
wyśpiewane pierwszym świtaniem
oderwą gałąź po koniec
noc w dopaleniu
118
A u mnie tęsknotki, nadzieje i radości wraz ze mną zasiadły przy kartach. W tej grze nie będzie przegranych partii. Każde nowe rozdanie przynosi nowe doznania. A ja wciąż się dziwię i nadziwić się nie mogę: śnię tylko czy też zaczynam wyruszać w nową drogę? I dobrze, że karty nie są znaczone. Będzie, co ma być i tyle. Ale będzie, bo wierzę i mocno, mocno chcę.
OdpowiedzUsuńNa kawę czy herbatę niestety już za późno, zostawiam więc tylko moje serdeczne pozdrowienia.
Czyli czekajmy na wiosnę, która pozwoli przynosić barwne naręcza Nadziei :)
UsuńJuż dopijam kawę, zaczarowuję dzień, żeby chciał być przyjazny, snuję w głowie nadzieję inną od Twojej - żebym miała przerwę w myśleniu o terminach i nie tylko.
W tym wszystkim pomaga Twoja pamięć.
Dziękując, zapewniam że dzisiejsza kawa, którą zostawiam, jest niestygnąca :)
Miłej niedzieli, LE :)