niedziela, 20 maja 2018

podeszły





darował się wiek podeszły
mówią ciesz się żyjesz
nie potrafią wiedzieć
co trwa
gdy jaźń umiera gorliwiej

mogło być gorzej rzekł drugi
innym jeszcze...

skąd wiedzą jak ubyło
ile podeszłość zniesie
z niedokończenia wszystkiego




















21.03.18

6 komentarzy:

  1. trudno rozpoznać
    ile darowane
    i ile ubyło...
    podeszłość dużo uniesie...
    buziaki Alinko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cyguś, ileż uciechy, że zajrzałaś.
      Podeszłość zniesie, aż dojdzie granic. ale można pokusić się o powiedzenie, że każdy, komu trudna droga.
      Bardzo Cię pozdrawiam. Znowu przepadnę na trochę, ale z postanowieniem, że na niedługo.
      Buziaki.

      Usuń
  2. podeszłość
    kiedy ranek przenika słońcem
    dalekim
    jakby atomowym muśnięciem
    które nie rozrywa
    przenika przeszłością
    nieodwracalną
    jakby to było błąd po błędzie
    las i grzyby
    miłość
    nie będąca miłością
    tylko dotykiem
    zapach sosny i smak źródła
    miasta zamknięte same w sobie
    czas pełen złudzeń

    i co pozostało
    suche patyki po nocy
    z wygiętym księżycem

    przeklęta dziura w czasie
    pusta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko jest potrzebne na określony etap życia. Miasto, las, skraj wsi, świt, zmierzch.
      Rysio, powtarzam się, ale to piękne, że znowu jest w Tobie poezja.
      Liczę dni do wtorku pełna nadziei, bo jest coraz trudniej.
      Pozdrawiam Ciebie, Was. Życzę przyjaznej pogody.

      Usuń
  3. Nikt nie może wiedzieć, jak było ani ile "podeszłość" zniesie. Kiedyś marzyłem, by można było wszelkie troski i zmartwienia wpakować do plecaka i porzucić go, wybierając się w dalszą drogę bez tego balastu. Cóż, tak bez wątpienia się stanie ale póki co, gdyby tylko dało się zapomnieć o takim ciężarze, żyć każdą chwilą bez bólu i cierpienia - to i starość mogłaby być szczęśliwa. A jeśli nie? Zostają wspomnienia, starannie wybierane z pominięciem tych smutnych. Także, póki pamięć na to pozwoli. Recepty nie ma.
    Niedawno przeczytałem mądre zdanie: "Nie szukajmy drogi do szczęścia. Znajdujmy szczęście na drodze, którą podążamy". Gwoli wyjaśnienia, przykład z książki "Dzieci z Bullerbyn". Otóż dzieci wymyśliły, by zamiast narzekać na kurz czy deszcz - lepiej mówić: "Och, jak pięknie się kurzy" czy " Ślicznie dzisiaj pada". I z bliższego mi "podwórka" - zamiast mówić do dzieci: "fee, jaka brzydka żaba" lepiej powiedzieć: "zobaczcie, jaka śliczna żabka".
    Tak, zdecydowanie wolę mieć szklankę do połowy pełną, niż do połowy pustą.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz,LE, żyć chwilą, jak mówisz, chyba się nauczyłam. Może nie chwilą, a dniem. Mówię sobie - do jutra. Ranek witam w pokorze bez względu na pogodę / może nie wtedy, gdy zbyt gwałtownie krzyczą jej zjawiska/. Tylko... łaskoczą te chwile, w których sięgam do marzeń, jak po receptę i wtedy dowiaduję się, że właściwie...
      Nieważne. Przyniosłam kawę. Zostawiam pozdrowienia.
      Do później, LE.

      Usuń