Czy
można wiedzieć,
jak
powinno wyglądać własne szczęście;
określić
wielkość, granicę posiadania;
wnętrze,
w nim to wszystko,
co
tak bardzo chce się nazwać
dniem
w końcu szczęśliwym?
To
może… jest to szczyt
na
który się wspinasz, nie dajesz rady,
od
nowa próbujesz, bo musisz zdobyć,
napełnić
pierś zwycięstwem!
Stoisz
na szczycie.
Mija
pora upajania się zdobyczą.
Nowe
pragnienie wypełnia każdy zmysł,
bo
wiesz, że gdzieś, w innej świata stronie
jest
też góra – piękniejsza
i
trudniejsza do zdobycia.
Posiądziesz
ją, to zapisze cię w pamięciach.
Idąc
tam masz szansę pokonać siebie,
zarejestrować
to co możesz, potrafisz.
Nieważne,
że ceną może być życie.
Czy
to dobry wybór - łamanie siebie,
własnego
- ja, z którym się zżyło do tej pory?
Byle
podążać za szczęściem,
którego
może gdzieś nie być,
bo
jest tylko w głowie?
Może
szczęście, to ludzie obok?
Powiedz,
czy też tak myślisz...
Jej
nic nie zdziwi.
Najwyżej
się nie odezwie.
Zostawi
cię na chwilę,
przyniesie
filiżanki z kawą
i
dopiero wtedy, rozmową
do
szczęścia poprowadzi
– na
wcześniej niepoznany szczyt?
1.09
Zastanawiałem się nieraz nad podobnym "zdobywaniem szczytów". Myślę, że każdy ma swój, skrojony na miarę. Nie znaczy to wcale, iż jest łatwy do zdobycia, nie. Raczej pomaga zdobywaniem doświadczeń przełamywać niemożliwe do pokonania z początku trudności. Mimo rozlicznych porażek (w naszym odczuciu, bo być może to nie porażki a dobrze przepracowane lekcje) jednak nie zatracamy chęci parcia na szczyt. Masz rację - nawet, gdy płacimy za to najwyższą cenę.
OdpowiedzUsuńI drugi wątek - szczęście. Od pewnego czasu dla mnie staje się jasne, że pogoń za szczęściem przypomina bieganie za uciekającym psem. Szans, by go doścignąć niestety nie ma. Ale spróbuj przed owym psem uciekać. Zaskoczony w pierwszej chwili już za moment będzie Cię ścigał. Morał dla mnie - nie biegajmy za szczęściem. To szczęście nas "dopadnie" jeśli nie będziemy próbować go zatrzymać tylko dla siebie.
Wiem jeszcze jedno: jeśli udałoby się w czymkolwiek pomóc komukolwiek, ot, tak, zwyczajnie - choć to trudne - czyż w takiej chwili to my nie czujemy się szczęśliwi? Szczęście zatem podobnie jak miłość - rozmnaża się przez dzielenie.
Spóźniłem się z kawą ale i tak zostawiam pyszną, z pianką z ekspresu. Na zdrowie!
Pozdrawiam serdecznie.
Znowu ładnie wszystko wyłożyłeś.
UsuńPrzed nowymi dniami mam trochę spraw do wykonania. Musze jakoś sobie wmówić, że są konieczne. Nie puścić w przestrzeń i udawać, że wyleciały w nieznane.
Już piłam kawę ale wiem, że zawsze masz dobrą herbatę, dlatego Cię o nią poproszę.
Rano u mnie było ślicznie, teraz wieje, jakiś obrażony front rozciągnął się nad domami.
Pozdrowienia, LE, do później.